29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

2024

Więcej

Seks jest jak muzyka

Ocena: 0
17134

Kiedy odkryje się piękno daru ludzkiej seksualności, zamiast lęku przed grzechem pojawia się odpowiedzialność za dobro – mówi o. Ksawery Knotz OFMCap. w rozmowie z Iwoną Świerżewską

 

Z o. Ksawerym Knotzem OFMCap, duszpasterzem małżeństw, autorem wielu publikacji z dziedziny płciowości, rozmawia Iwona Świerżewska


Panuje przekonanie, że to ludzie niewierzący czerpią z seksu to, co najlepsze, bo mogą współżyć, kiedy chcą, z kim chcą i jak chcą. Za to katolików ogranicza zbiór zakazów i nakazów. Czy Bóg nie lubi seksu?

Właśnie, że lubi, bo sam seks wymyślił. Dlatego też, wbrew temu, co się powszechnie uważa, Kościół katolicki także lubi seks i to znacznie bardziej niż osoby oddalone od Boga. Życie seksualne jest dla wierzących o wiele większym dobrem niż propozycja rozseksualizowanego świata. I właśnie dlatego Kościół tak bardzo troszczy się o to, żeby tego daru nie zniszczyć. Jeżeli Kościół zaleca, aby pewnych rzeczy nie robić, to wynika to tylko z tego, że chce chronić wielką wartość, jeden z większych darów Boga. Jeśli ktoś dostrzeże, czym naprawdę seks może być, to same doznania pozbawione głębi i więzi przestaną go interesować. Ludzie niewierzący po prostu nie rozumieją, jak wielkiej jedności, miłości i bliskości mogą doświadczyć małżonkowie chrześcijańscy dzięki współżyciu seksualnemu. Jeśli ktoś nigdy nie doświadczył czegoś lepszego, to nawet za tym nie tęskni. Ale kiedy pojeździ się Ferrari, nie chce się już jeździć Polonezem.


Nie jestem pewna, czy wszyscy wierzący „jeżdżą Ferrari”. Wielokrotnie w swoich książkach pisał Ojciec o bliskości Boga podczas współżycia, a tymczasem dla części katolików sfera duchowa i sfera seksualna są nie do pogodzenia.

To prawda, wiele osób wierzących uważa, że do seksu nie należy mieszać Pana Boga. Tymczasem Jezus Chrystus jest z małżonkami także w łóżku. Bóg objawia się małżonkom we więzi, którą tworzą, a elementem jej budowania i wyrażania jest współżycie seksualne. Cały problem w tym, że często nawet wierzący małżonkowie nie wiedzą, że ślub kościelny to sakrament więzi, którą trzeba w trudzie budować, a nie ładna ceremonia, po której młodzi wychodzą z kościoła i za trzy lata się rozwodzą, stwierdzając, że nic ich nie łączy.


Ale jak tu szukać Boga we współżyciu seksualnym, kiedy wielu ludzi po prostu uważa seks za coś nieprzyzwoitego nawet w małżeństwie?

Takie podejście jest paraliżujące dla miłości i jest konsekwencją wypaczenia nauki Kościoła, zbyt dużego koncentrowania się na ludzkiej grzeszności, kiedy tak naprawdę powinniśmy skoncentrować się na budowaniu więzi z Bogiem i współmałżonkiem. To taki katolicyzm dla neurotyków: grzech czai się wszędzie, a Bóg tylko czeka, żeby nas na nim przyłapać. Trzeba odkryć piękno i dobro relacji z małżonkiem, a wtedy człowiek przestanie się bać swojego ciała. Gdy odkryje się piękno daru ludzkiej seksualności, zamiast lęku przed grzechem pojawia się odpowiedzialność, aby utrzymać relację miłości, a jak ją się zgubi, pojawia się energia, aby szybko odbudować utracone dobro.


Mogę sobie wyobrazić ludzi, którzy słysząc słowa: dobro, piękno, komunia z Bogiem, myślą sobie: To nie dla mnie! Ja wolę seks frywolny i ciekawy, a nie uduchowiony i sztywny, przy zgaszonym świetle, jak to pewnie robią katolicy. Co by im Ojciec powiedział?

Współżycie małżonków kochających Boga wcale nie jest sztywne i nieciekawe. A już na pewno ani Pan Bóg, ani Kościół katolicki nie narzucają małżonkom, w jakiej pozycji mają się kochać i czy powinni gasić, czy zapalać światło. Bóg nie potępia fizycznych doznań, pieszczot, którymi obdarzają się małżonkowie. To przecież Bóg stworzył orgazm. Bóg pyta tylko o serce człowieka i o to, co on chce wyrażać poprzez ciało. Źródłem grzechu nie jest samo ciało, przyjemność, pozycja seksualna. Problem pojawia się nie wtedy, kiedy stosujemy tę czy inną technikę, ale wtedy, kiedy drugą osobę traktujemy jak przedmiot, za pomocą którego chcemy zaspokoić swoje pragnienia. Kościół pyta więc o nastawienie serca, jakie towarzyszy współżyciu. Duchowość sprzyja pogłębieniu więzi i bardzo humanizuje akt seksualny. Seks jest jak muzyka. Ma wiele dźwięków. Jest w nim miejsce na szukanie przyjemności, ale także na czułość, intymność, oddanie się sobie, wierność, zaufanie, pragnienie dziecka, bliskość Boga… Im więcej dźwięków umie się użyć, tym piękniejszą muzykę można stworzyć. Im jest ona uboższa, taka na dwa palce – zmysłowość plus naskórkowe emocje, tym jest bardziej grzeszna. Chrześcijanie są powołani do tworzenia pięknych melodii.


Istnieje wiele mitów dotyczących tego, co wolno, a czego nie katolickim małżonkom w sypialni. Jak to jest na przykład z pieszczotami oralnymi?

Pieścić i całować można oczywiście całe ciało współmałżonka. Niby dlaczego jedne miejsca miałyby być tego godne, a inne nie? Dlatego jeżeli chodzi o grę wstępną, pieszczoty oralne są jak najbardziej dozwolone. Inaczej sprawa przedstawia się, jeśli chodzi o tzw. seks oralny, czyli sytuację, gdy do pełnego aktu seksualnego w ogóle nie dochodzi. Tutaj Kościół mówi „nie” takim praktykom, ponieważ stosując jakiekolwiek formy zastępcze zamiast pełnego aktu, ciężko jest zbudować tę pełną więź, o jaką chodziłoby w małżeństwie.


Kochający mąż nie będzie próbował naruszać fizjologii żony
za pomocą tabletek antykoncepcyjnych


Kościół mówi „nie” także antykoncepcji. Skąd taki jasny sprzeciw wobec pigułek hormonalnych czy prezerwatyw?

Jeśli chcemy odpowiedzieć uczciwie na to pytanie, musimy znowu dotknąć ludzkiego serca i stosunku do ciała. Musimy zapytać: co ja chcę wyrazić poprzez seks i jak rozumiem miłość? Trudno oddzielić miłość od szacunku do ciała małżonka. Ciało męskie i kobiece to określona fizjologia. W przypadku kobiety przyjęcie jej z jej ciałem i fizjologią to zaakceptowanie okresów płodnych i niepłodnych. Kochający mąż nie będzie próbował naruszać fizjologii żony za pomocą tabletek antykoncepcyjnych. To samo uczyni kochająca żona – nie będzie próbowała ubezpładniać męża za pomocą prezerwatyw albo sterylizacji.


Wielu osobom wydaje się, że tak naprawdę Kościół sprzeciwia się antykoncepcji, bo uważa, że jedynym celem współżycia małżeńskiego jest prokreacja. Czy tak rzeczywiście jest?

Absolutnie nie. Gdyby tak było, za moralne należałoby uznać tylko takie akty, które małżonkowie podejmują w okresach płodnych, a tak przecież nie jest. Kościół zaleca odpowiedzialne rodzicielstwo i jeśli małżonkowie z istotnych względów postanawiają odłożyć poczęcie dziecka, nie zaleca im całkowitej wstrzemięźliwości, tylko podejmowanie współżycia w fazie niepłodnej. Więź małżonkowie mają budować cały czas, jednocząc się ze sobą w aktach seksualnych, a decyzję poczęcia dziecka podejmują kilka razy w życiu.


Jednak dla wielu par współżycie w czasie, kiedy nie planują poczęcia, czyli w czasie okresowej niepłodności kobiety, nie jest tak satysfakcjonujące jak w okresie płodnym. Jak mają sobie radzić z tym problemem?

Są pary, które nie mają problemów ze współżyciem w okresach niepłodnych, wręcz nie dostrzegają różnicy. Jest jednak sporo kobiet, które mają ochotę na podjęcie współżycia jedynie w czasie płodnym. Rozwiązaniem takiego problemu nie jest skupianie się tylko na aspekcie biologiczno-hormonalnym seksu, ale raczej na budowaniu więzi i dobrej komunikacji. Jeżeli seks ma być budowaniem jedności, można ją tworzyć także wtedy, kiedy odczuwa się mniejsze pożądanie. Ale podejmując współżycie w tym okresie, trzeba poświęcić więcej czasu na wzajemne rozbudzanie się, umieć o pojawiających się w tej sferze problemach rozmawiać, dbać o stworzenie odpowiedniego klimatu emocjonalnego.


Czyli można powiedzieć, że okresowa wstrzemięźliwość jest dla małżonków szansą na dojście do prawdziwego mistrzostwa w dziedzinie ars amandi?

Często dopiero po paru latach małżonkowie dostrzegają, że ich życie seksualne dzięki podjętemu trudowi rozkwita i staje się z każdym rokiem coraz bardziej satysfakcjonujące. Dzieje się tak dlatego, że życie zgodnie z cyklem płodności zakłada poznawanie siebie i swoich ciał, naukę komunikacji i nastawienie na pracę nad tą sferą.


Zupełnie inaczej o sferze seksualnej mówią współczesne „medialne autorytety” i część seksuologów, którzy twierdzą, że seks jest najbardziej satysfakcjonujący na początku związku, kiedy ludzi łączy silna namiętność, a z czasem staje się rutynowy i nudny. Wtedy najczęściej zalecają zmianę partnera.

To wszystko jest oszukiwaniem ludzi. W prawdziwym życiu dobry seks to lata pracy i mnóstwo trudności po drodze. Małżonkowie często mówią mi, że po ślubie byli autentycznie zaskoczeni, że ich życie erotyczne nie wygląda tak, jak na amerykańskim filmie. Na filmie żadna kobieta nie odczuwa bólu w czasie współżycia i żaden mężczyzna nie ma problemów z wcześniejszym wytryskiem. W ten sposób współczesna kultura wypacza obraz współżycia. Smutna prawda jest taka, że ci ludzie, którzy mieli wielu seksualnych partnerów, są po kilku latach bardzo poranieni i niezdolni do zbudowania trwałego związku. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że poszukiwanie poprzez seks jedynie silnych doznań prowadzi do seksoholizmu. Tymczasem budowanie dzień po dniu więzi jest drogą do osiągnięcia fantastycznego seksu.


***
O. Ksawery Knotz OFMCap (1965) kapucyn, doktor teologii pastoralnej, duszpasterz małżeństw i rodzin. Autor książek, redaktor naczelny portalu internetowego www.szansaspotkania.pl. Prowadzi rekolekcje dla małżeństw. Od 1991 roku jest kapłanem w zakonie Braci Mniejszych Kapucynów. Studiował na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie i na KUL.
 

rozmawiała Iwona Świerżewska
fot. arch. o. Ksawerego Knotza
Idziemy nr 33 (414), 18 sierpnia 2013 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Archiwum

Wybierz dział:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter