19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ameryka czy Chiny?

Ocena: 0
2940

W Krakowie często przejeżdżam koło wielkiego plakatu ze zdjęciem Roberta Lewandowskiego reklamującego firmę Huawei i zastanawiam się, czy nasz znakomity piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że robi rzecz, która po drugiej stronie Atlantyku mogłaby zostać zakwalifikowana jako działalność antyamerykańska.

fot. PAP/EPA/Yuri Gripas / POOL

Jest to oczywiście żart, a dokładniej to jeszcze może być postrzegane, jako żart, ponieważ niebawem możemy znaleźć się ponownie w obliczu niezwykle ostrej zimnej wojny.

W styczniu wyglądało na to, że USA i Chiny zawarły zawieszenie broni i do listopadowych amerykańskich wyborów zapanuje względny spokój, pandemia koronawirusa wywróciła ten stan rzeczy do góry nogami. Ciężko dotknęła ona USA i z tego powodu w zażartej walce o Biały Dom więcej kapitału politycznego można zbić atakując Chiny niż chwaląc się zawarciem „najlepszego porozumienia” w historii negocjacji gospodarczych. Dlatego prezydent Trump zdecydował się na rozpoczęcie kolejnego natarcia, tym razem nie podnosi ceł, tylko cały impet zwraca ku chińskiemu sektorowi najbardziej zaawansowanych technologii, szczególnie właśnie firmie Huawei.

 


HUAWEI NA CELOWNIKU

Huawei jest „cudownym dzieckiem” chińskiej transformacji. W tej chwili technologie wypracowane przez firmę są wiodące w rodzącym się właśnie światowym systemie telekomunikacyjnym 5G. Jest to dziedzina niesłychanie wrażliwa, ponieważ ten, kto kontroluje przepływ danych może uzyskać przewagę nad każdym potencjalnym konkurentem, nie tylko w zakresie wojskowości, ale i gospodarczym. Od dłuższego czasu Amerykanie usiłują przekonać swoich sojuszników, że sprzęt Huawei może być użyty do celów szpiegowskich i stanowi największe zagrożenie dla ich suwerenności, ale nie wszyscy podzielają te obawy. Najwierniejsi z wiernych, Brytyjczycy, uważają, że owszem, takie zagrożenie istnieje, ale można się przed nim obronić. Niemniej, porzucenie Huawei może być ceną konieczną do zapłacenia za korzystny układ handlowy amerykańsko-brytyjski po wyjściu Wlk. Brytanii z UE.

Amerykańskie apele mają ograniczony posłuch, ponieważ w chwili obecnej dostępne alternatywy, szwedzki Ericsson i fińska Nokia, oferują droższy, ale mniej atrakcyjny sprzęt. Czwartym, największym wytwórcą na rynku sprzętu 5G, jest druga chińska firma ZTE. Amerykańskie przedsiębiorstwa nie odgrywają większej roli w tej kluczowej branży. Można sobie zadać pytanie, co robili planiści w Pentagonie?

Co więcej, cała sytuacja z Huawei zakrawa na kiepski żart, ponieważ w 2003 r. Ren Zhengfei, założyciel i szef Huawei, negocjował z ówczesnym amerykańskim konkurentem, koncernem Motorola, sprzedaż swej firmy. Dziennik „Financial Times” opatrzył artykuł omawiający tę sprawę zdjęciem szefów obu firm spacerujących po plaży na chińskiej wyspie Hainan. Motorola w ostatniej chwili się wycofała, ponieważ zarząd doszedł do wniosku, że większe zyski przyniesie specjalizacja w wytwarzaniu oprogramowania niż żmudne wytwarzanie sprzętu telekomunikacyjnego.

 


LICENCJONOWANE KONTAKTY

To jest historia i Amerykanom pozostało albo pogodzić się z obecnym stanem rzeczy, albo ukrócić rozwój Huawei. Każdy, kto choć trochę zna USA, musi zdawać sobie sprawę z tego, że Amerykanie łatwo nie rezygnują, bo w USA ciągle pamięta się fakt, że to oni pokonali takie potęgi jak nazistowskie Niemcy, cesarską Japonię i w końcu komunistyczne ZSRR.

W maju zeszłego roku Huawei zostało wciągnięte na tak zwaną „entity list”, czyli listę osób i organizacji, z którymi kontakty wymagają pozwolenia (licencji) ze strony amerykańskiego rządu. Wydawało się, że to ograniczenie podetnie skrzydła Huawei, jeśli nie doprowadzi koncernu do upadku, ponieważ sprzęt telekomunikacyjny i smartfony Huawei korzystają z importowanych podzespołów, w szczególności układów scalonych i oprogramowania. Tymczasem, wyniki sprzedaży za rok ubiegły nie wskazywały na taki rozwój sytuacji. Zarząd Huawei przewidział wprowadzenie firmy na listę „licencjonowanych kontaktów”, wszak Ren Zhengfei jest byłym wojskowym i chiński gigant zgromadził wielkie zapasy podzespołów. Co bardziej istotne, Huawei zainwestował ogromne środki w projektowanie własnych układów scalonych i oprogramowania. W ciągu krótkiego czasu spółka zależna, HiSilicon, zdołała opracować projekty układów scalonych z powodzeniem konkurujące z zagranicznymi produktami. Ponadto, konsekwencje wciągnięcia Huawei na listę „licencjonowanych kontaktów” nie dotyczyło firm europejskich, koreańskich i japońskich.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter