29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gospodarka a polityka

Ocena: 0
2333

fot. pixabay.com/CC0

Doświadczenia po 2008 r. w pełni potwierdzają słuszność amerykańskiej myśli gospodarczej. Po tamtej stronie Atlantyku kryzys został szybko przezwyciężony i stopa bezrobocia szybko zaczęła spadać, natomiast w strefie euro kryzys tli się po dziś dzień. PKB we Włoszech jeszcze nie osiągnął poziomu z 2007 r.; o Grecji lepiej nie wspominać.

 


CZAS POPULISTÓW

Inaczej być nie mogło, ponieważ nie tylko polityka fiskalna w UE jest restryktywna. Cała uwaga skupiona jest na deficycie budżetowym, a nie na tempie wzrostu PKB, przez długie lata zaś po krachu polityka pieniężna też była niesłychanie restryktywna – w 2011 r., gdy pojawiły się pierwsze objawy przezwyciężania kryzysu, ECB podniósł stopy procentowe. Dopiero objęcie steru tej instytucji przez Maria Draghiego, człowieka wykształconego w USA i doceniającego amerykańską myśl ekonomiczną, przyniosło diametralną odmianę. Wypada jednak zauważyć, że obniżka stopy procentowej i dalsze niestandardowe kroki podjęte przez Draghiego wywołały kategoryczny sprzeciw szeregu czołowych przedstawicieli niemieckiego Bundesbanku w ECB: w proteście prawie wszyscy podali się do dymisji.

Polityka pieniężna prowadzona przez ECB pod kierunkiem Maria Draghiego uratowała euro, przynajmniej na jakiś czas. Sama polityka pieniężna jednak nie jest w stanie wyciągnąć strefy euro ze stagnacji – musi zadziałać, tak jak miało to miejsce w Stanach Zjednoczonych, drugi element polityki gospodarczej. Chodzi o politykę fiskalną, czyli poluzowanie restrykcji budżetowych. Do tego jednak Niemcy nie dopuszczają, i skutki tego w postaci nadmiernej stopy bezrobocia są widoczne. Na koniec lipca 2019 r. w USA poziom bezrobocia wynosił 3,7 proc., natomiast w strefie euro 7,2 proc.

Populiści zawsze byli, są i będą. W czasach, gdy ludziom dobrze się powodzi, ich argumenty są niechwytliwe i stanowią oni margines sceny politycznej. Łapią natomiast wiatr w żagle w czasach, gdy elity zawodzą. Doktrynersko trzymają się dawno skompromitowanych idei, np. w zakresie polityki gospodarczej, albo dbają nie o interes większości, tylko o swój własny. Patrząc na to z katolickiego punktu widzenia, populiści zyskują na znaczeniu wówczas, gdy w polityce, szczególnie gospodarczej, nie są brane pod uwagę filary społecznej nauki Kościoła – godność osoby ludzkiej oraz zasady pomocniczości (inaczej: subsydiarności) i solidarności. Ludzie, którzy przez całe lata nie mogą znaleźć zatrudnienia i tym samym jest gwałcona ich godność, nawet jeśli otrzymują zasiłki dla bezrobotnych, łatwo ulegają różnym skrajnym ideologiom. Stąd takie radykalne zjawiska jak Marine Le Pen, Nigel Farage czy Beppo Grillo.

 


SUBSYDIARNIE I SOLIDARNIE

Dzisiaj w UE panuje dyktat ordoliberalizmu hołdującego skostniałym teoriom gospodarczym. W USA z kolei szybko postępujące majątkowe rozwarstwienie społeczeństwa rodzi wielkie pokłady niezadowolenia. W obu przypadkach obserwujemy rozwój sytuacji, który byłby nie do pomyślenia zaledwie dekadę wcześniej – i tu, i tam rosną wpływy postaw skrajnych, nadzwyczaj krytycznych w stosunku do elit.

W tej chwili sytuację w Wielkiej Brytanii trudno określić inaczej niż kompletny chaos. Powinien to być sygnał ostrzegawczy dla reszty Europy, ale elity UE wpadły w błogostan w momencie, gdy okazało się, że podczas ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego populiści nie zdobyli tyle mandatów, ile przewidywały najbardziej pesymistyczne scenariusze. Z tego powodu o poważniejszych reformach Unii i strefy euro nie ma mowy, mimo że ze względu na istnienie wspólnej waluty UE nie jest już luźnym związkiem narodów, choć nie jest jeszcze federalnym państwem, czego wymaga sprawne funkcjonowanie euro. Traktaty założycielskie UE na wszystkie sposoby odmieniają słowa „pomocniczość” i „solidarność”, ale w praktyce jest to pustosłowie. Na dłuższą metę taki stan rzeczy nie jest możliwy i strefie euro grozi chaos na miarę tego, który właśnie obserwujemy po drugiej stronie kanału La Manche. Wystarczą jednoczesne zwycięstwo Marine Le Pen we Francji i Maria Salviniego we Włoszech, żeby rozpad strefy euro – a może i UE – stał się wielce prawdopodobny.

U podłoża tych niepokojących trendów leży właśnie błędna polityka gospodarcza. Tak jak w latach 30. XX w. nie bierze się pod uwagę godności osoby ludzkiej ani zasad pomocniczości i solidarności, o czym dobitnie świadczy poziom bezrobocia wówczas i dziś. Pokazują to także ogromne różnice w stopie życiowej pomiędzy państwami-członkami UE i pomiędzy poszczególnymi regionami wśród państw członkowskich.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter