20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Krach rubla pod choinkę

Ocena: 0
5222
Zaczęło się jak film sensacyjny. Rosyjski rubel zaczął gwałtownie tanieć 16 grudnia i widać było, że to rzeczywiście wielkie załamanie, które będzie mieć konsekwencje dla całej gospodarki.
Już kilka dni później na konferencji prasowej prezydent Rosji Władimir Putin przekonywał, że to żaden problem i za dwa lata wszystko będzie już dobrze. Ale dobrze raczej nie będzie. Owszem, to nie pierwszy krach walutowy w świecie; sama Rosja przeżyła jeszcze gorsze wydarzenia w 1998 r. Tyle że kraje, które miały do czynienia z dramatycznymi problemami swojej waluty, szukały wsparcia za granicą – zwłaszcza w międzynarodowych instytucjach finansowych – i je otrzymywały.

Moskwie raczej nikt nie pomoże. Ponadto gospodarki tych państw były na tyle silne, że upadek pieniądza nie odbijał się na nich aż tak drastycznie. Rosja zależy przede wszystkim od dwóch surowców: ropy i gazu. Jeśli są drogie, ich sprzedaż przynosi zyski. Jeśli tanieją, brakuje pieniędzy, by zaspokoić potrzeby budżetu.

Czarny wtorek

Wtorek 16 grudnia 2014 r. był dla Rosji naprawdę czarnym dniem. Rano 1 euro kosztowało 75 rubli, a dolar – blisko 60; potem wartość euro osiągnęła rekordowy poziom 100 rubli. Do popołudnia rosyjska waluta nieco odrobiła straty, tak że 1 euro kosztowało około 90 rubli. W przypadku dolara maksimum wyniosło 80 rubli, ale później kurs spadł do 73.

Jeden z rosyjskich serwisów internetowych, informujący na bieżąco o pracy giełdy moskiewskiej i rosyjskiej zenrus.ru, zmienił wygląd na czarny i zamieścił informację, że jego serwery nie są w stanie w wystarczającym tempie podawać zmian kursu. „Zresztą, to już nieważne” – napisano.

Gdy ten numer „Idziemy” oddawany był do druku, sytuacja nieco się poprawiła. Cena euro spadła poniżej 70 rubli, a dolara – poniżej 60. Ale było to okupione ogromnymi kosztami, bo interweniował rosyjski bank centralny, na wielką skalę kupując ruble. Koszty w ostatnich dniach wyniosły co najmniej 7 miliardów euro, te z „czarnego wtorku” – dziesiątki miliardów. Zastosowane wcześniej instrumenty – dość drastyczna podwyżka stóp procentowych dokonana przez bank centralny – okazały się niewystarczające.

Podstawowym powodem krachu rubla jest spadek cen ropy naftowej. W lipcu 2014 r. cena przewyższała 110 dolarów za baryłkę (baryłka to 159 litrów), we wrześniu spadła poniżej 100, w październiku poniżej 90, a w grudniu do 60 dolarów. Tymczasem rosyjski budżet został zbudowany na założeniu, że cena ropy będzie przekraczać 100 dolarów. Jeśli jest niższa, to oczywiście cierpi na tym budżet.

Dlaczego cena ropy spada? Organizacja państw eksporterów ropy naftowej OPEC nie zgodziła się na zmniejszenie wydobycia, a tylko to spowodowałoby wzrost cen. Z pewnością stało się tak przy naciskach ze strony USA (i współdziałającej z nimi Arabii Saudyjskiej), dla których jest to znakomita okazja do spowodowania kłopotów Rosji. Gdyby jeszcze pojawiły się jakieś perturbacje na rynku gazu, to wówczas obecne kłopoty okazałyby się mało istotne. Bo gaz jest dla Rosji ważniejszy niż ropa.

Taniej, więc drożej

Dla zdecydowanej większości obywateli Rosji okres świąteczny wygląda inaczej niż dla nas. Prawosławne Boże Narodzenie jest dwa tygodnie później niż katolickie, wszystko więc zaczyna się od Nowego Roku, a kończy „Starym Nowym Rokiem”, czyli według „starego kalendarza”. I właśnie tuż przed tym momentem Rosjanie wpadli w panikę.

Teoretycznie rzecz biorąc, dla przeciętnego Rosjanina z dnia na dzień niewiele się zmieniło. Oczywiście, pewne było, że towary importowane zdrożeją, ale przecież nie natychmiast. Gdyby do Rosji masowo podróżowali turyści z Zachodu, pewnie zacieraliby ręce z zadowolenia, bo nagle zrobiło się tanio. Ale turystów nie ma aż tak wielu. Mimo to natychmiast doszło do paniki, nie ma bowiem pewności, że rubel znów nie zacznie spadać. Ludzie starsi doskonale pamiętają puste półki pod koniec istnienia ZSRR, a młodsi – problemy gospodarcze końca lat 90. W tej sytuacji najprostsza wydaje się po prostu zamiana rubla albo na „twardą walutę”, albo na możliwie cenne towary, które można będzie w przyszłości z zyskiem sprzedać.

Z walutą pojawił się problem, bo jak chętnych wielu, to i w kantorach może brakować euro czy dolarów. Zaczął się run na sklepy i kupowanie wszystkiego, co tylko się da: od samochodów po radia i telewizory. O ile, rzecz jasna, ktoś miał za co kupić… Rosjanie z obwodu kaliningradzkiego zaczęli masowo jeździć do Polski, bo u nas w sklepach jest pełno i na dodatek taniej niż po drugiej stronie granicy – do Kaliningradu przecież niemal wszystko trzeba przywozić: albo drogą morską, albo przez Litwę lub Polskę. Z przygranicznych polskich sklepów też zaczęły znikać towary. Ale przynajmniej można być pewnym, że na dłuższą metę ich nie zabraknie.

Putin uspokaja

Szefowa rosyjskiego banku centralnego Elwira Nabiullina w „czarny wtorek” rozkładała ręce i mówiła, że „biznes będzie musiał przystosować się do nowych warunków”, co zostało z oburzeniem przyjęte przez media. Niewykluczone, że będzie musiała odejść, bo ktoś zapewne zapłaci za krach rubla.

Wiadomo natomiast, kto za niego nie zapłaci. Znany rosyjski opozycjonista, były wicepremier Borys Niemcow napisał na Facebooku: „naród powinien poznać autora dzisiejszego kryzysu. To Putin”. Kto jednak w Rosji słucha opozycjonistów? Obecnie ich wpływ na społeczeństwo jest bardzo skromny. Putin nie musi się niczego obawiać.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter