19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bohater narodowy i źli katolicy?

Ocena: 0
2087

Z jednej strony brzmi to jak dowcip z serii „Przychodzi baba do lekarza…” Z drugiej jest to ważna sprawa, która dotyczy całej naszej najnowszej historii, a nie tylko Lecha Wałęsy, choć to on jest w centrum dyskusji. Wdowa po Kiszczaku przyszła do IPN i oznajmiła, że ma w mieszkaniu pudła z teczkami, które przechowywał jej małżonek. Pojawia się w tej sytuacji mnóstwo zasadnych pytań, zresztą nienowych, tyle że teraz będzie je trudniej wykpić, nazywając tych, którzy je formułują, oszołomami. Jedno z pytań brzmi: Ile różnych decyzji politycznych, biznesowych, personalnych w latach 80., a potem w III RP było uwarunkowanych tym, że Kiszczak – i pewno nie tylko on – przechowywał sobie teczki?

Moją uwagę zwrócił fakt, że nie brakuje obrońców Wałęsy, którzy powołują się na chrześcijaństwo i Ewangelię. W internecie można natknąć się na komentarze typu: „Opluwają naszego bohatera narodowego! I to mają być katolicy?”. Tak jakby bycie dobrym katolikiem stało w jakiejkolwiek sprzeczności z bardzo krytycznym stosunkiem do postawy, czynów i wypowiedzi Lecha Wałęsy. Tego rodzaju opinie są owocem wieloletniej propagandy pt. „Lech Wałęsa obalił komunizm i tylko ludzie mali i zawistni mogą Wałęsie coś zarzucać”. Słychać histeryczne skargi, że oto w katolickim kraju niszczy się ostatnie autorytety. Tyle że Wałęsa od lat w ogóle nie jest w Polsce autorytetem, bo sam ten autorytet zniszczył. Problem polega nie na tym, aby sztucznie pompować „autorytety”, ale by mówić o autentycznych autorytetach, z których wiele z jakichś powodów skazano na zapomnienie.

Moralizujący obrońcy Wałęsy powołują się oczywiście na ewangeliczne „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”, aplikując te słowa do konkretnej sytuacji w sposób tyleż przewrotny, co po prostu nielogiczny. Jezus nie mówi nam, aby nie poznawać faktów i nie formułować na ich temat opinii, szczególnie jeśli dotyczą życia społecznego. Chodzi o to, aby nasze stwierdzenia nie szły za daleko, wszak tylko Bóg zna do końca serce człowieka i do Niego należy sąd ostateczny. Z tego jednak nie wynika, że nie powinniśmy nazywać kłamstwa kłamstwem, manipulacji manipulacją. Szacunek dla historii i jej bohaterów nie polega na podtrzymywaniu fałszywych mitów. A poza tym, gdyby obrońcy Wałęsy chcieli być konsekwentni, to nie mogliby osądzać działań PiS-u, premier Szydło, prezydenta Dudy itd. A przecież robią to bardzo chętnie, nawet za granicą. Mogę się z nimi nie zgadzać, ale nigdy bym nie wpadł na pomysł, aby mówić im: „Nieładnie! Pan Jezus nie kazał osądzać”.

Inny „argument” coraz bardziej bezradnych, ale też coraz bardziej zacietrzewionych obrońców bohatera, co sam obalił komunizm, to oczywiście zarzut nienawiści: „Mówicie tak, bo nienawidzicie”. To dosyć wygodny chwyt z arsenału salonu III RP. Nie spieramy się co do faktów, dokumentów, przesłanek i wniosków, tylko oburzamy się, iż nasz oponent nienawidzi. A skąd wiemy, że nienawidzi? No przecież nie mówiłby „takich rzeczy”, gdyby nie kierował się nienawiścią. Po czym wystarczy już tylko westchnąć, że za dużą część nienawiści odpowiada Kościół. I tak oto ci sami, którzy przed chwilą perorowali, by nie osądzać, teraz ferują osąd, że ktoś twierdzi to, co twierdzi, „bo nienawidzi”.

Warto w tych okolicznościach przypomnieć sobie, co Michnik i „Gazeta Wyborcza” pisali o Wałęsie w latach tzw. wojny na górze. A pisali np. tak: „Lech Wałęsa jest politykiem obdarzonym wielkim talentem skłócania ludzi i dlatego jest tak bardzo niebezpieczny”. „Wałęsa może zwyciężyć w wyborach, jeśli zdoła utrzymać swój mit »ojca narodu«. […] Jeśli ten mit sparaliżuje polskie umysły i serca – wtedy Wałęsa zwycięży”. „Wałęsa jest nieprzewidywalny. Wałęsa jest nieodpowiedzialny. Jest też niereformowalny. I jest niekompetentny”. No cóż! Taka była wskazywana przez Michnika mądrość etapu. Wówczas ci, którzy krytykowali Wałęsę, byli odpowiedzialnymi obywatelami i dobrymi katolikami. Również ci, którzy już wtedy sugerowali agenturalną przeszłość przywódcy Solidarności.

Dariusz Kowalczyk SJ
dkowalczyk(at)jezuici.pl

Idziemy nr 9 (543), 28 lutego 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter