Wychowania i edukacji nie można przecież ograniczać do przekazania jakiegoś kompendium wiedzy i umiejętności. Bo człowiek to Ktoś! Więcej niż komputer, robot i klient. To nade wszystko osoba zakorzeniona w przeszłości i w przyszłości: jej etos, świadomość i tożsamość. Dlatego potrzebuje punktów odniesienia, norm moralnych, wielkich idei i wzorców osobowych, z którymi konfrontuje swoje życie, aby się nie pogubić.
Nasze pokolenie nie zostawia dzisiejszej młodzieży bliskich jej punktów odniesienia i klarownych bohaterów. Myśmy mieli obrońców Westerplatte, harcerzy z Szarych Szeregów, Powstanie Warszawskie, Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II. Nawet komunistyczna ideologia nie potrafiła zniszczyć złotej legendy, którą obrastały te wydarzenia i postaci. Ale czego nie zrobiła komuna, zrobiły to postmodernizm, dyktatura relatywizmu i nihilistyczne media, bo to one bardziej niż szkoła i rodzina kształtują świat młodzieżowych wartości. Polskość, patriotyzm i wiara stały się „obciachem”. Niespełna przed rokiem na antenie TVN 24 hasło „Bóg, Honor i Ojczyzna” dziennikarka stacji zaliczyła do obraźliwych i prowokacyjnych. Na idola tysięcy młodych ludzi wypromowano faceta, który wtyka polską flagę w psią kupę.
Obchody rocznicy przeciwstawienia się agresji hitlerowskich Niemiec i komunistycznej Rosji na Polskę są wydrwiwane w mediach o największej sile rażenia, jako żałosne fetowanie klęsk, a nie bohaterstwa i umiłowania wolności ponad życie. Podobnie dezawuowana jest rocznica sierpnia 1980 roku. Bo rzekomo najważniejszy był mur berliński. A Stocznia Gdańska i „Solidarność”? Przecież już za to przepraszano. Prawdziwi bohaterowie zaszczuci przez tych, którzy się dogadali ze starą władzą, odeszli w niepamięć. Często nie mają dzisiaj środków do życia, a ich oprawcy w majestacie prawa pławią się w luksusach. Zabrakło oddzielenia ziarna od plew, a skutki tego mamy nie tylko w gospodarce, polityce i w Kościele, ale nade wszystko w kryzysie wychowania. Nie ma autorytetów, bo rzekomo wszyscy są „umoczeni”: nauczyciele, dziennikarze, księża, opozycjoniści.
Zabrakło powszechnej lustracji, bo zbyt wiele wpływowych środowisk przestraszyło się ostrzeżeń Adama Michnika, że: „Lustracja jest jak granat wrzucony do szamba: jednych zabije, drugich obryzga”. A przecież nie o zabijanie i obryzganie powinno chodzić, tylko o prawdę. Nawet mali kolaboranci mogliby być bohaterami, gdyby wyznali swój grzech i podjęli pokutę. Historia zna takich bohaterów, którzy mimo grzechów młodości stali się po nawróceniu punktem odniesienia dla pokoleń, jak choćby św. Augustyn, w którego wspomnienie piszę te słowa. To brak prawdy, a nie pieniędzy jest dzisiaj największą bolączką systemu wychowania młodzieży.
ks. Henryk Zieliński |