19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cel dla zuchwałych

Ocena: 0
2579

Gdyby nie zuchwałość czasami granicząca z bezczelnością, świat pewnie by się nie rozwijał. Stąd trudno o potępienie zuchwałości, choć pewien sceptycyzm w jej ocenie jest sprawą naturalną.

Amerykanie ogłosili właśnie wielki narodowy program walki z rakiem. Ma on doprowadzić do pokonania choroby, z którą medycyna nie może sobie poradzić. A mówiąc ściślej, nie może sobie poradzić człowiek, ten sam, który lądował na księżycu – zresztą program antyrakowy porównywany jest do kosmicznego.

Zuchwałość Amerykanów jest akurat w tym przypadku ze wszech miar godna pochwały. Postęp w medycynie jest sprawą bezdyskusyjną, choć z drugiej strony trudno nie zauważyć jej bezradności. Wystarczy, że uda się znaleźć szczepionkę na jedną chorobę, a już pojawia się druga, jeszcze groźniejsza. Ostatnio pełno trwożliwych doniesień o wirusie ziko; pewnie i ten uda się okiełznać, a wtedy pojawi się coś nowego. Człowiek wciąż dostaje po głowie i wciąż nie zniechęca go to do podejmowania kolejnych wyzwań i kolejnych prób zmieniania świata według własnych wyobrażeń. Choć z góry wiadomo, że każda zuchwałość i tak w końcu zamieni się w pokorę – oprócz tych fatalnych przypadków, kiedy to zmienia się w pychę.

Ten moment uświadomienia sobie, że człowiek nie jest tak potężny i tak wszechwładny, jak mu się zdawało, jest – zdaje się – momentem kulminacyjnym dojrzewania. I w sensie jednostkowym, i w skali całych narodów. Jeśli chodzi o ludzi, to jednych świadomość ludzkiej małości napawa goryczą, innym przynosi wreszcie spokój ducha. Często okazuje się, że po latach zuchwałych poszukiwań sensu życia wracają do źródeł, do tego, co najważniejsze. Na przykład do Dziesięciu Przykazań. I o tym chyba – choć każdy może to zrozumieć na swój sposób – mówił w swojej pożegnalnej mowie do absolwentów Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor (w 1988 r.), przedrukowanej ostatnio przez „Gazetę Wyborczą” wybitny poeta i eseista Josip Brodski.

Mówił do młodych ludzi, którzy wchodzą dopiero w życie, świadom korzyści z ich nieskrępowanej zuchwałości, jakich doświadczy ludzkość. Ale z pozycji własnego zmagania ze światem widział też finał, którego ci młodzi kiedyś doświadczą. I dał im na drogę kilka rad. Niezobowiązujących. Wszystkie brzmiały jak wprost wyjęte z Dekalogu, czego zresztą Brodski miał świadomość i do czego nawiązał. Tak jakby chciał powiedzieć, że cokolwiek ci młodzi ludzie zrobią, cokolwiek osiągną – i tak staną kiedyś przed tym najważniejszym pytaniem o sens życia. I że każda zuchwałość przy odrobinie szczęścia i tak w końcu prowadzi do Boga.

Dorota Gawryluk
Autorka jest dziennikarką Polsatu
Idziemy nr 6 (540), 7 lutego 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter