26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Coś się kończy, coś trwa

Ocena: 0
1547

Kończący się rok 2016 obfitował w wydarzenia, których wpływ na nasze życie i na losy świata nie skończy się bynajmniej w sylwestrowy wieczór. Prócz spraw, o których chętnie byśmy zapomnieli, były w nim i takie, które chciałoby się wziąć na sztandary.

Z dumą możemy odnosić się do obchodów 1050-lecia chrztu Polski. Świętowaliśmy tę rocznicę wspólnie jako Kościół i jako naród inaczej niż przed 50 laty. Wyjazdowe posiedzenie obu izb parlamentu w Poznaniu z udziałem prezydenta, rządu, episkopatu Polski i przedstawicieli Stolicy Apostolskiej pokazało, że potrafimy być razem. Pozwalało to żywić nadzieję, że odnaleźliśmy wspólny fundament. Potem nie było już tak dobrze. Nadzieja pozostała w Chrystusie, którego królowanie w imieniu całego narodu uznali biskupi polscy w krakowskich Łagiewnikach w przededniu Uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata. Tylko czy zegnie się przed Nim każde kolano?

Dobrym owocem 1050-lecha chrześcijaństwa w Polsce była wzorowa organizacja Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i wcześniej we wszystkich polskich diecezjach. Współdziałanie władz państwowych i kościelnych sprawiło, że na cały świat poszedł przekaz o Polsce jako kraju bezpiecznym i życzliwym, w którym nawet policjanci dają się lubić. Młodzież z całego świata wracała do siebie urzeczona Polską. Swoje uznanie dla Polaków, Kościoła w Polsce i dla polskich władz wyrażał parokrotnie papież Franciszek. Wbrew obawom, dni młodzieży okazały się także sukcesem ekonomicznym, nie przyniosły bowiem żadnych strat i długów. Ich koszt w wysokości nieco ponad 200 mln zł. w ok. 90 proc. został pokryty ze składek uczestników (w połowie zagranicznych), ze zbiórek kościelnych i z wpłat sponsorów i innych. To zaś, co było wkładem państwa w organizację ŚDM, wróciło do budżetu z nawiązką w postaci podatków od sprzedanych w związku z tym towarów i usług, nie wspominając o wykonanej lub odnowionej infrastrukturze, z której Polacy korzystać będą przez lata, i o darmowej reklamie.

Wydarzeniem, którego na forum krajowym będziemy się pewnie długo wstydzić, jest konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego. Osłabienie autorytetu jednej z ważnych instytucji demokratycznego państwa prawa nie służy dobrze ani Polsce, ani jej obywatelom. Nic nie wskazuje, żeby konflikt ten miało zażegnać samo zakończenie kadencji prof. Andrzeja Rzeplińskiego na stanowisku prezesa Trybunału. Konfliktu nie rozwiążą także kolejne debaty w Parlamencie Europejskim nad stanem praworządności w Polsce, werdykty Komisji Weneckiej ani inne zagraniczne naciski. Jedynym wyjściem może być przyjęcie przez Zgromadzenie Narodowe i zaakceptowanie w ogólnonarodowym referendum nowej konstytucji. Do tego potrzeba jednak patriotycznej mobilizacji na skalę Sejmu Wielkiego.

Złym precedensem, który może mieć fatalne skutki na przyszłość, jest próba zablokowania prac sejmu nad ustawą budżetową pod pretekstem obrony wolności mediów. Uznanie tej metody obstrukcji za skuteczną może wyzwolić lawinę, która całkowicie sparaliżuje państwo. Nasza historia dostarcza w tej dziedzinie mocnych ostrzeżeń: zaczął w roku 1652 poseł litewski Władysław Siciński, potem nagminnie uciekano się do liberum veto, aby nie tylko zrywać obrady, ale także unieważniać przyjęte już uchwały. W bezpośrednio poprzedzających rozbiory wiekach XVII i XVIII sejmy polskie zrywano aż 73 razy! Uniemożliwiało to jakikolwiek reformowanie państwa, wzmocnienie jego obronności i niepodległości. Gwarantem nienaruszalności przywilejów szlacheckich w Polsce od roku 1768 była oficjalnie… Rosja. Próby ograniczenia liberum veto spotkały się z groźbą rosyjskiej interwencji. Ponowne otwarcie tej puszki Pandory przez uznanie głosowania w Sali Kolumnowej nad budżetem na rok 2017 za nieskuteczne, jak tego chce część opozycji, oznaczałoby, że niczegośmy się z historii nie nauczyli.

Umiejętność przyjęcia całego polskiego dziedzictwa, tego chlubnego i tego wstydliwego, jest miarą naszej dojrzałości i mądrości. Trzeba wyciągać wnioski z bolesnych doświadczeń ubiegłego roku i lat dawno minionych i szukać fundamentu, na którym można się oprzeć w sporach o dobro wspólne. Dla Polski, której początki łączą się z jej chrztem, tym fundamentem są wartości chrześcijańskie. Przyznają to także ludzie niewierzący w Boga, ale intelektualnie uczciwi. U początku nowego roku trzeba sobie tę obiektywną prawdę przypomnieć.

Idziemy nr 1 (587), 1 stycznia 2017 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"
henryk.zielinski@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter