25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cyfrowe zmęczenie

Ocena: 5
1598

Czy gdyby św. Maksymilian żył w naszych czasach, miałby konto na Facebooku i Twitterze? To pytanie, które jakiś czas temu padło podczas Kongresu Kolbiańskiego dotyczącego mediów, wróciło do mnie po trzech dniach spędzonych w Niepokalanowie, gdzie właśnie zakończyły się obchody stulecia Rycerstwa Niepokalanej i 90-lecia klasztoru. Na Kongresie Kolbiańskim połowa uczestników podniosła ręce na „tak”, druga połowa stwierdziła, że absolutnie nie.

O wadach i zaletach nowych mediów, czyli środków służących komunikacji wykorzystujących najnowsze technologie, można by mówić bez końca. Niezaprzeczalnie ułatwiają one pracę i kontakty międzyludzkie, jeśli chodzi o szybkie reagowanie na bieżące wydarzenia i dzielenie się nimi w szerszym gronie. Z drugiej strony trudno nie zauważyć, jak za przyczyną nowych mediów narastają bariery między ludźmi, którzy w normalny sposób – twarzą w twarz – nie potrafią się już komunikować. Zwłaszcza ludzie młodzi i bardzo młodzi, którzy dosłownie wszędzie pozostają z błędnym wzrokiem utkwionym w iphone, smartfon, tablet itp. Oni jednak są już digital natives, czyli osobami, które urodziły się i dorastają w erze cyfrowej i które nowe technologie wyssały z mlekiem matki.

Co innego osoby od czterdziestki wzwyż, które na początku zachłysnęły się możliwościami, jakie dały im portale społecznościowe, by po jakimś czasie zacząć odczuwać zmęczenie natłokiem informacji i bodźców płynących od znajomych, znajomych znajomych itd. Wiele osób, które jeszcze kilka lat temu były królami Facebooka, umieszczając na nim zdjęcia wypijanego właśnie latte czy śmiesznej miny swojego kota, jest już dzisiaj off-line, poza siecią.

Zmęczenie nowymi mediami zaczęło popychać ludzi do poszukiwania spokoju na łonie natury, na rekolekcjach klasztornych lub w zwyczajnych spotkaniach i rozmowach ze znajomymi w realnej kawiarni za rogiem. Benedykt XVI, który, jeszcze pełniąc urząd, wiele pisał o mediach społecznościowych, zwrócił niedawno uwagę w przesłaniu odczytanym w Ratyzbonie przez abp. Georga Gänsweina, że użytkownikom nowych mediów zaczęło brakować ludzkiej bliskości. „Medialne spotkanie nie otwiera nas już na siebie, lecz zamyka na głęboką, osobistą bliskość. W środku epoki mediów, w której zdaje się, że nikt nie jest już samotny, gdyż mają miejsce wszelkiego rodzaju bezustanne kontakty, to właśnie powszechne współistnienie zdaje się uniemożliwiać prawdziwe spotkanie między »mną« i »tobą«, między sercem i sercem” – napisał papież senior.

Wirtualne spotkanie nigdy nie zastąpi spotkania twarzą w twarz z drugim człowiekiem, to już dowiedzione. A jeśli chodzi o spotkanie z Bogiem? Coraz więcej osób, duchownych i świeckich, odmawia liturgię godzin, używając smartfona czy tableta. I czyni to coraz częściej w kościele, gdzie przy przygaszonych światłach podczas adoracji Najświętszego Sakramentu połyskują tu i ówdzie niebieskie ekrany urządzeń cyfrowych. To prawda, że są lżejsze niż normalny brewiarz, którego nie sposób wszędzie ze sobą nosić, ale jaka to modlitwa, skoro urządzenie w międzyczasie powiadamia o otrzymanych SMS-ach i mailach oraz nieodebranych połączeniach. Podczas niedawnego kongresu teologicznego w Rzymie zwrócił na to uwagę kard. Robert Sarah, twierdząc, że „tablety i smartfony nie są narzędziami poświęconymi i zarezerwowanymi dla Boga. Używamy ich dla Boga i do innych, powszednich czynności”. Kardynał Sarah zauważył, że podczas modlitwy brewiarzowej i Eucharystii wszystkie urządzenia elektroniczne powinny być wyłączone, a najlepiej pozostawione w domu, bo tylko wtedy „można się całkowicie skoncentrować na Bogu i Jego słuchać”. Tak też wygląda sytuacja na przykład podczas rekolekcji ignacjańskich czy dni skupienia w klasztorach, gdzie urządzenia wyłącza się na cały czas ich trwania.

I o dziwo: po tych kilku dniach, kiedy włączamy nasz smartfon, okazuje się, że świat trwa nadal, ludzkość jakoś sobie bez nas poradziła, a my zyskaliśmy nową jasność umysłu co do zadań i obowiązków, które na nas czekają. Czyli może jednak droga środka byłaby tą, którą wybrałby św. Maksymilian, żyjąc w naszych cyfrowych czasach.

Idziemy nr 44 (630), 29 października 2017 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter