29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czekając na rekompozycję

Ocena: 2.25
1211

Minione dwanaście miesięcy przyniosło dekompozycję obozu Prawa i Sprawiedliwości. Zaczęło się od prób przejęcia partii Jarosława Gowina przez – korzystającego z poparcia Jarosława Kaczyńskiego – Adama Bielana.

Pamiętam umowę współpracy zawartą dziesięć lat temu przez Prawo i Sprawiedliwość z Prawicą Rzeczypospolitej. Było to w czasach, gdy rząd Tuska miał trwałą przewagę sondażową, Zbigniew Ziobro frondował przeciw PiS, a Jarosław Gowin był ministrem w rządzie PO. Prawica nie dlatego zawierała sojusz z PiS-em, że PiS miał poparcie większości, ale żeby je wspólnie zdobyć. W trakcie zawierania porozumienia z Prawicą właśnie PiS-owi zależało na umieszczeniu w umowie (znalazł się w art. 8) zapisu o „przestrzeganiu zasady poszanowania integralności reprezentacji parlamentarnej poszczególnych ugrupowań”. Dla mnie było to oczywiste. Potem – już po złamaniu porozumienia z Prawicą – PiS złamał podnoszoną przez siebie zasadę, rozbijając partię Gowina. Przede wszystkim dlatego, że Gowin domagał się, by wybory prezydenckie odbyły się w normalnej (a nie „kopertowej”) formie, co uratowało Polskę przed zarzutami o uniemożliwienie przeprowadzenia normalnej kampanii wyborczej. W tamtej sprawie się z wicepremierem Gowinem zgadzałem, potem już nie – gdy manewrował po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego albo dystansował się od stanowiska rządu w sporach z Unią Europejską. Tyle że to już miało miejsce po podjęciu przez PiS działań na rzecz rozbicia jego środowiska.

Kolejnym elementem dekompozycji były wybory prezydenckie w Rzeszowie. Ustępujący popularny prezydent Tadeusz Ferenc wskazał jako swego następcę polityka Solidarnej Polski – wiceministra Marcina Warchoła. PiS, zamiast skorzystać z szansy na lokalne poszerzenie koalicji, zamiast poprzeć kandydata sprzymierzonej partii – wolał w rzeszowskich wyborach podzielić prawicę, byle nie zgodzić się, że są sytuacje, gdy sam musi poprzeć inną partię.

Również relacje PiS-u z opinią katolicką miały podobny charakter. Wprawdzie pod koniec marca sejm skierował do dalszych prac społeczny projekt ustawy o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej, ale komisje sprawiedliwości i spraw zagranicznych nie zajęły się nim ani razu.

A pod koniec roku los większości zależy od przychylności (i zachowania stanowiska) wiceministra Mejzy, na którym ciążą poważne zarzuty. Czy nie lepiej było przez poprzednie miesiące szukać poparcia, sojuszników, porozumienia? Przecież lojalne uzgadnianie stanowiska w sprawach dyskusyjnych należy do natury polityki, a wsparcie spraw bezdyskusyjnych to po prostu polityczny obowiązek.

Wybory coraz bliżej. Oby władze potrafiły tę – nie tylko polityczną – dekompozycję powstrzymać. Dwadzieścia lat temu Prawo i Sprawiedliwość zaczynało działalność od zapowiedzi rewolucji moralnej, czyli naprawy polskiego życia publicznego. Miejmy nadzieję, że potrafi sobie jeszcze tę ideę przypomnieć.

Idziemy nr 01 (844), 02 stycznia 2022 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter