Media pisały wielokrotnie o rzekomych „ubocznych” efektach programu 500+. Ileż było krzyku i histerii, że nic dobrego z tego programu nie będzie! A przecież dla wielu uboższych rodzin 500+ to ogromne wsparcie, które im przywróciło poczucie godności. Aż tu nagle... znów podniesiono larum: oto przez 500+ kobiety odchodzą z pracy!
Wszystko przez badanie GUS, według którego od marca do września 150 tys. kobiet zrezygnowało z pracy. Jako powód podawały konieczność wypełniania obowiązków rodzinnych związanych z prowadzeniem domu. Co prawda dane, jakimi dysponuje resort pracy, absolutnie tych informacji nie potwierdza. Jak wynika z badania CBOS, kobiety otrzymujące pieniądze z 500+, zamiast rezygnować z pracy, decydują się na jej podjęcie, bo stać je na opiekunkę do dzieci. Żadna nie mówiła o zamiarze odejścia z pracy.
Ale zbulwersowania „odejściami z pracy” nie kryło nawet wielu polityków opozycji, argumentując, że „nie tak miało być”. Bo do czego to podobne: zamiast pracować w ochronie supermarketu albo siedzieć przy kasie za 1200 zł brutto wolą ciężką pracę w domu. Dla rodziny, zwłaszcza dla dzieci, obecność matki w domu to wartość, której nie da się wycenić! To więcej niż złoto i platyna. To także wielka, propaństwowa inwestycja. To troska o przyszłe pokolenia, które kiedyś przejmą stery kraju.
Ale nawet jeśli część kobiet – te 150 tys. w skali kraju to kropla w morzu – odchodzi z pracy, to także dlatego, że za mało zarabia. Może więc pracodawcy w końcu zaczną więcej płacić? A emerytury? Do tej pory kobiety, które decydowały się zostać z dzieckiem w domu, i tak wypadały poza system i nikt się specjalnie tym nie martwił. Więc może warto się zatroszczyć o coś na kształt „domowego etatu” dla nich, tak by za ich ciężką pracę zapłacić w przyszłości choć marną, ale jednak emeryturą.
PS. Mimo że sam dotąd uważałem, że 500+ nie przyniesie planowanego w zamyśle rządu efektu demograficznego, bo do tego potrzebne są zmiany systemowe, to chyba będę musiał przyznać się do błędu i zmienić zdanie. Jak podał portal Wawa.love, Warszawa zanotowała wyraźny wzrost urodzeń: tylko w pierwszym półroczu 2016 na świat przyszło blisko 18 tys. warszawiaków. No i zmieniła się atmosfera wokół rodziny. Coraz mniej w kontekście opisywania rodzin wielodzietnych mówi się o „patologii”, a coraz więcej o poświęceniu godnym podziwu.