18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Efekt Tuska

Ocena: 0
2764
Po siedmiu latach rządzenia Donald Tusk opuści Polskę. Wyjedzie 1 grudnia, by przez kolejne 2 i pół roku, a może i 5 lat, pełnić funkcję szefa Rady Europejskiej. I by potem wrócić, zapewne, walcząc o stanowisko prezydenta. Kalendarz układa się idealnie, choć oczywiście nie takie plany legły już w gruzach, bo rzeczywistością nie da się do końca sterować.

Obóz PO i jej media uwierzyły we własną propagandę, głosząc bluźnierczo „Habemus Praesidentem Europae”. Dziwi tylko, skoro sukces ponoć tak wielki, brak jakichkolwiek oddolnych przejawów radości. W 1978 roku zwykli Polacy czuli, że rodak na Stolicy Piotrowej to zdarzenie na skalę tysiąclecia i nie wahali się upublicznić tego uczucia. Dziś mamy co najwyżej dezorientację i pewnie jakąś dumę po stronie naiwnych zwolenników władzy. Po stronie opozycji z kolei mamy ulgę – że ten premier wreszcie odejdzie – i nadzieję, że zmiana nadejdzie szybciej niż sądziliśmy.

Obóz władzy wyraźnie przecenia spodziewany „efekt Tuska”. Owszem, mogą trochę zyskać w sondażach, ale raczej na krótko. Kolejne wisty premiera – włącznie z cyrkowym zwrotem w sprawie Rosji tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego – działają, ale działają coraz krócej. Znieczulają niczym sukcesy sportowe w PRL, ale za każdym razem płycej.

Jak pokazał przykład Jerzego Buzka jako szefa Parlamentu Europejskiego, w strukturach unijnych awansują tylko ci wschodnio-europejczycy, którzy gwarantują, że umieją wyczuć kiedy milczeć, a kiedy nie. Losu Polski nie poprawiają ani na jotę, a nawet więcej, pogarszają naszą sytuację. Usypiają bowiem opinię publiczną
Piszemy i mówimy: „awans premiera Tuska”, ale czy to rzeczywiście „awans”? Tusk zastąpi Hermana van Rompuya, którego przeciętny Polak nie uważa za wielką postać, o ile w ogóle go kojarzy. Do tego, warto pamiętać: o stanowisko to nie walczył żaden z premierów dużego państwa – Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii. Merkel, Valls i Cameron wiedzą, że szef Rady Europejskiej wielkiej władzy nie ma, a jego rolą jest ułatwianie porozumienia realnie rządzącym politykom, operującym z poziomu państw narodowych. Sformułowanie „prezydent Europy” może znających istotę sprawy tylko śmieszyć. Zwłaszcza, że jak pokazał przykład Jerzego Buzka jako szefa Parlamentu Europejskiego, w strukturach unijnych awansują tylko ci wschodnioeuropejczycy, którzy gwarantują, że umieją wyczuć kiedy milczeć, a kiedy nie. Losu Polski nie poprawiają ani na jotę, a nawet więcej, pogarszają naszą sytuację. Usypiają bowiem opinię publiczną, wpajają nieprawdziwe przekonanie o słuszności kursu, sprzyjają wymienianiu realnych interesów (np. pakiet klimatyczny) na szklane paciorki (prestiżowe stanowiska).

Nie znamy jeszcze, i długo nie poznamy planu, który kryje się za decyzją Tuska o przyjęciu stanowiska. Oczywiście, rolę grały osobiste ambicje, może chęć odpoczynku („odseparowania się od tego całego syfu”, jak to ujął jeden z nagranych na taśmach prawdy) i dużych pieniędzy (100 tys. złotych miesięcznie). Pytanie zasadnicze brzmi jednak: jak Tusk chce utrzymać władzę swojego obozu w Polsce? Wiemy, że przyspieszonych wyborów nie będzie, nie będzie więc szybkiej premii związanej z „sukcesem” Tuska. Wiemy, że nowym premierem zostanie najpewniej Ewa Kopacz, a więc polityk co najwyżej klasy średniej. Wiemy, że po odejściu Tuska w PO rozpocznie się wojna domowa, odezwą się upokorzeni i zepchnięci na dalszy tor. To wszystko sprawia, że opozycja będzie miała ułatwioną, co nie znaczy, że prostą, drogę do zdobycia władzy.

Wie o tym Tusk, wie jego mentorka Angela Merkel. Możliwe, że zdecydowali się na czasową ewakuację premiera w obliczu piętrzących się problemów, w tym afery taśmowej, wciąż niewyjaśnionej. W tym scenariuszu Tusk liczy się z dojściem do władzy Jarosława Kaczyńskiego i chce go blokować z Brukseli, korzystając z prestiżu związanego z nowym stanowiskiem.

A może, w swojej pysze, liczą, że wszystko pozostanie po staremu? Ewa Kopacz została wszak wskazana z jednego tylko powodu: gwarantuje Tuskowi pełną lojalność. Będzie konsultowała decyzje, będzie odbierała telefon, będzie dzwoniła sama. I to jest chyba najbardziej niebezpieczny element całej układanki. Tusk, skoro wybrał karierę unijną, musi zostać odsunięty od spraw polskich. Pomieszanie ról może krajowi tylko zaszkodzić, a na pewno jeszcze bardziej podmyje i tak kiepską nadwiślańską demokrację.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika wSieci

Idziemy nr 36 (468), 7 września 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter