23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Euroentuzjaści wrogami Europy

Ocena: 0
1788

W ostatnich latach weszły do naszego języka pojęcia, które więcej zaciemniają, niż wyjaśniają. Jednym z nich jest „eurosceptycyzm”. Liberalno-lewicowe media piszą, że do władzy w Polsce doszło ugrupowanie eurosceptyczne. Czyli niedobre. Takie, które nie marzy o pięknej, silnej Europie. Tego rodzaju manipulacja jest, niestety, skuteczna. Tak samo, jak mówienie, że jedni są „za Europą”, a inni „przeciwko Europie”. Bo co to właściwie miałoby znaczyć?

Nie zachwycają mnie poglądy i postawa takich ludzi jak np.: Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, czy też Guy Verhofstadt, przewodniczący grupy liberałów w PE. Czy to znaczy, że jestem przeciwko Europie? Bynajmniej! Jestem jak najbardziej za Europą, tyle że inną, niż to sobie wymarzył np. pan Verhofstadt. Jeśli mam duże wątpliwości co do rozbudowanej, często anonimowej, nie wiadomo jak mianowanej kasty urzędników instytucji europejskich, to jestem eurosceptyczny? Wręcz przeciwnie! Uważam po prostu, że Europę stać na lepszych ludzi i lepsze struktury. Czy fakt, że jestem za Europą ojczyzn, czyli taką, w której współpracujemy na partnerskich zasadach, przy poszanowaniu różnic, bez narzucania jednej obowiązującej ideologii, świadczy, że nie chcę budować jedności europejskiej? Nie! Tyle że potrzebną i pożyteczną dla wszystkich jedność Europy rozumiem inaczej, niż pan Schulz.

UE to nie jest projekt, który spadł z nieba. Tego, co jest dzisiaj, nie było na początku europejskiej integracji. Ojcowie zjednoczonej Europy chcieli budować wspólną Europę w oparciu o dziedzictwo chrześcijańskie. Konrad Adenauer, Robert Schuman czy Alcide De Gasperi byli gorliwymi katolikami. Dwóch ostatnich jest nawet kandydatami na ołtarze. A kto dziś rządzi w europejskich instytucjach? Znaczącą przewagę zdają się mieć ludzie nastawieni do chrześcijaństwa, a szczególnie do katolicyzmu, obojętnie lub wrogo. Oklaskiwanie na europejskich salonach papieża Franciszka niewiele w tym obrazie zmienia. To raczej próba przerobienia katolicyzmu na lewacko-liberalną modłę, aby zajmował się przede wszystkim globalnym ociepleniem i sprowadzaniem milionów muzułmanów. Masoni, lobby gejowskie, środowiska skrajnych feministek, ideolodzy gender powiększają w Unii Europejskiej swoje wpływy. Dlatego też tak tam nie lubią obecnych władz w Polsce, które są konserwatywne, bliskie Kościołowi, a poza tym nie chcą kolejnych ustępstw państw narodowych na rzecz brukselskiej biurokracji. Przecież nie chodzi o Trybunał Konstytucyjny.

Kto tu jest właściwie autentycznym przyjacielem Europy? Czy ci, którzy niby to w obronie tolerancji rugują kolejne symbole chrześcijańskie z publicznej przestrzeni, a Boże Narodzenie zastępują „świętem zimy”? Czy prowadzenie polityki sprzyjającej budowaniu setek meczetów w miejsce kościołów i dochodzeniu do władzy muzułmanów jest wzmacnianiem Europy? Czy entuzjastami Europy są rzeczywiście lewacy, dla których wartości europejskie to: aborcja, eutanazja, małżeństwa gejów i posłuszeństwo wobec europejskich komisarzy? A może Europejczykami są raczej ci, którzy chcą wzmocnienia rodziny w składzie tata-mama-dzieci, doceniają dziedzictwo i wartości chrześcijańskie, a gościnności i solidarności nie mylą z ideologią multi-kulti i naiwnością wobec planów islamskich strategów? Może bardziej niż samozwańczy „obywatele Europy” kochają ją ci, którzy jednocześnie kochają państwa narodowe i chcą budować opartą na partnerstwie ojczyznę ojczyzn?

Jest wielce prawdopodobne, że pod rządami „euroentuzjastów” Europy za kilkadziesiąt lat po prostu nie będzie. Pojawi się natomiast jakaś, zapowiadana przez Orianę Fallaci, Euroarabia czy inna lewacka kraina, w której świętem będzie Eurowizja i chłop udający babę z brodą. W tej sytuacji to „eurosceptycy” okazują się być autentycznymi miłośnikami i obrońcami Europy.

Dariusz Kowalczyk SJ
dkowalczyk(at)jezuici.pl

Idziemy nr 21 (555), 22 maja 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter