25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Fałszywe tony

Ocena: 0.3
1163

Kolejna debata w Parlamencie Europejskim poświęcona Polsce okazała się kapiszonem. Nawet media programowo wrogie rządowi uznały ją za wydarzenie dość nieciekawe, skoro mimo usilnych starań nie znalazłem żadnej transmisji na żywo. Nie pomogło wejście na stronę telewizji europarlamentu, bo owszem, tam transmisja z sali była, ale tylko teoretycznie – mimo obietnic komputera obraz się nie pojawił. Dopiero dobę później dotarłem do pełnego zapisu debaty i z największą przyjemnością zasiadłem przed ekranem.

Bo ja lubię debaty parlamentarne. Wymiana argumentów, faktów, pojedynek na retoryczne umiejętności, często zabawne pomyłki lub śmieszne riposty. Do tego pewność siebie przemieszana ze zdenerwowaniem łamiącym głos. Parlamentaryzm da się lubić i tylko ignorant może mówić, że to „nudne”.

Niestety, i w sferze debat Parlament Europejski okazuje się nieudaną imitacją parlamentów narodowych, co jasno widać było właśnie w czasie debaty poświęconej Polsce. Przede wszystkim okazało się, że o żadnej wymianie poglądów nie ma mowy: każdy z mówców wygłasza swoje oświadczenie, podaje swoje argumenty niemal zupełnie bez związku z tym, co mówi oponent. Do tego przemówienia – poza dwoma zasadniczymi – są niezwykle krótkie, mają po jednej minucie albo i mniej. A w 60 sekund to można wygłosić jeden lub dwa banały (czytaj: nagłówki wzięte z prasy lewicowej) – i nic więcej.

Najbardziej jednak uderza iluzoryczność założenia, że posłowie wybrani w innych państwach, w innym kontekście politycznym, są w jakikolwiek sposób zdolni, by trafnie ocenić wydarzenia w innym państwie, w tym przypadku w Polsce. Zobaczyć ich zupełnie podstawowe znaczenie i wymiar. Bo jakie wnioski wyciągają europosłowie z Niemiec czy Holandii, gdy widzą zdjęcia z demonstracji opozycji 13 grudnia? Ano takie, że trwa u nas jakaś wielka rewolucja, lud miast i wsi wstaje z kolan, odważnie stawia czoła reżimowi. A przecież to perspektywa bezsensowna nawet w optyce naszej opozycji. Bo dynamika marszów KOD-u wcale nie rośnie, raczej spada. Do tego w sondażach Prawo i Sprawiedliwość wciąż ma wyższe poparcie niż PO i Nowoczesna razem, a antysystemowy Kukiz ‘15 też trzyma się mocno. Sam obrazek z ulic Warszawy w tym wypadku nie tyle mówi prawdę, ile kłamie. Tymczasem podekscytowani posłowie lewicy kilkukrotnie wysyłali słowa wsparcia „walczącemu o demokrację narodowi polskiemu”.

Z mentalnej kliszy zawsze wychodzi się trudno, ale europosłowie nawet nie próbują. Co wie o współczesnej Polsce niemiecka europosłanka Zielonych Terry Reintke, która wspominała niemal ze łzami w oczach swoją przyjaźń z Bronisławem Geremkiem? Czy to ma być mandat do wygłaszania trafnych opinii? Albo eurodeputowany z Chorwacji, który sentymentalnie wspominał swoją podróż do Gdańska w 1980 roku, w czasie festiwalu „Solidarności”, i chyba z tej podróży jeszcze nie wrócił? Do tego dochodzi niebywałe lenistwo albo zła wola, co sprawia, że np. próbę poszerzenia ochrony życia kolejni mówcy konsekwentnie i bez względu na protesty niektórych Polaków przypisywali rządowi, choć była to oddolna akcja społeczna. Biadolenie o rzekomo „zagrożonych prawach kobiet” przybierało charakter iście kuriozalny, ale czy mogło być inaczej, skoro mówcy nie ukrywali, że aborcję uważają za czynnik gwarantujący „integralność” kobiet? – to autentyczny cytat.

Występujący w imieniu europosłów PiS prof. Ryszard Legutko nie ukrywał irytacji. „Znowu robią państwo orwellowski spektakl. Decyzja o tej debacie jest bezsensowna, niesprawiedliwa, skrajnie stronnicza i na niczym niepoparta – mówił. – Nie ma, powtarzam: nie ma, żadnego problemu z ustawą o zgromadzeniach. Nie ma. Czy wyrażam się jasno? Nie ma żadnego ograniczania komukolwiek prawa do demonstrowania. Nie ma! Jak można tak jawnie rozwijać się z faktami? ”

I tak w każdej kolejnej sprawie.

Nie należę do osób, które odrzucają samą ideę rozmowy o Polsce w Parlamencie Europejskim. Gdyby warunki były uczciwe, gdyby była dobra wola organizatorów, takie wydarzenie mogłoby np. wykazać niebywałe zakłamanie niemieckiej prasy, piszącej o Polsce wyłącznie w optyce „Gazety Wyborczej”. Niestety, większość europosłów nie chce prawdy. Te debaty nie są po to, by debatować, ale by łajać i karcić tych, którzy chcą iść choćby tylko nieco inną drogą niż zalecana.

Idziemy nr 52 (586), 25 grudnia 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter