Woda opada, przyszła więc pora, by zadać kilka kluczowych pytań. Bo mimo że powódź dotknęła szczęśliwie tylko południowo-zachodnią część Polski, to odsłoniła słabości dotyczące całego państwa i jego struktur.
Po pierwsze, dlaczego władze centralne, a za nimi lokalne zlekceważyły, zignorowały, przespały (niewłaściwe skreślić) ostrzeżenia meteorologów, którzy grzmieli o zagrożeniu masywnymi opadami od początku września? Wiem, co piszę, bo miałem dobrego geografa w VI LO (pozdrawiam Pana Mirosława) i hobbystycznie śledzę te profile.
Po drugie, dlaczego po tragedii z 1997 r. i ówczesnych decyzjach o inwestycjach przeciwpowodziowych tak niewiele wykonano? Budowa zbiornika w Raciborzu, który uratował Opole, Brzeg czy Wrocław, trwała 18 lat! I dlaczego tak wiele wpływowych osób, fundacji i organizacji pozarządowych blokowało ich realizację, działając na szkodę państwa i obywateli?
Po trzecie, dlaczego tak długo zwlekano z opróżnieniem tych zbiorników i przyszykowaniem ich na przyjęcie wielkiej wody, narażając tysiące mieszkańców na zalanie?
Po czwarte, dlaczego zdecydowana większość poszkodowanych mówi o wielkim chaosie? Czy po tylu doświadczeniach nie możemy mieć wypracowanego systemu koordynacji służb ratowniczych?
Po piąte, dlaczego premier i rząd pokazują narady sztabu powodziowego, ale informacje dotyczące ofiar są reglamentowane? Ktoś czegoś się boi?
Po szóste, dlaczego rząd kwestię pomocy gładko scedował na Jerzego Owsiaka? Czyżby państwo było aż tak słabe i nie potrafiło sobie poradzić? Czyż nie na to idą nasze podatki?
Po siódme, dlaczego pomoc oddolna okazuje się problemem tam na miejscu i marnowaniem zasobów i energii ludzkiej z braku wspomnianej już koordynacji?
Po ósme, dlaczego od dwóch lat wciąż nie mamy ustawy o obronie cywilnej? Brak struktur powoduje ogromne problemy z zarządzaniem i dostarczaniem pomocy we właściwy sposób, właściwym osobom. Strażacy nie mogą ogarniać wszystkiego!
Po dziewiąte, dlaczego minister finansów, zamiast zwolnić lokalnych przedsiębiorców z podatku, obiecuje im co najwyżej dopłaty do kas fiskalnych? A pani minister klimatu – pożyczki?
I wreszcie po dziesiąte, dlaczego politycy, zamiast współdziałać ze sobą w pomaganiu, wzajemnie zarzucają sobie, czego nie zrobili?
Odpowiedzi są niezbędne, jeśli to nie ma być państwo z dykty i jeśli obywatele mają mieć poczucie bezpieczeństwa i zaufania do urzędników.