Znany jasnowidz, celebryta, który od lat jest bohaterem kolorowych mediów, po raz kolejny podzielił się pod koniec 2024 r. swoją wizją dotyczącą przyszłości Polski i odniósł się do nadchodzących wyborów prezydenckich. I co powiedział? Otóż zasugerował, że nadchodzące wybory mogą przynieść niespodziewane rozstrzygnięcia i że pewnie nie wygra ich ani Szymon Hołownia, ani Rafał Trzaskowski… Jeśli do wyborów w ogóle dojdzie. Główną zaś rolę odegrają emocje.
No cóż, takie przewidywania to i ja potrafię postawić na stole. Czy Krzysztof Jackowski trafi w dziesiątkę ze swoją wizją? Tego dowiemy się po wyborach, które z pewnością będą jednym z najważniejszych wydarzeń politycznych w Polsce w nowym roku. Ale jeśli postanowiłem sam siebie zapytać, jaki może być ten nowy rok, to bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem geopolitycznym będzie start prezydentury
Donalda Trumpa. Jego rządy, decyzje, skład gabinetu bez wątpienia wywołają ruchy na całym świecie i jak kostki domina spowodują w wielu miejscach zmiany – a może nawet gdzieniegdzie trzęsienie ziemi? Przebudowę politycznego paradygmatu, na którym w ostatnich dekadach był oparty Zachód? Kto wie, pewnie również i u nas, a już na pewno w Europie, która od jakiegoś czasu przeżywa coraz cięższe objawy przewlekłej, wielopłaszczyznowej choroby, muszą zajść zmiany. Więc pod tym względem rok 2025 może przejść do historii jako początek wielkich zmian na świecie, ponieważ w kontekście powyższego trzeba patrzeć nie tylko na Europę, ale przede wszystkim na Azję.
A więc jaka będzie przyszłość? Zapytany o to kiedyś Stanisław Lem miał powiedzieć: „Taka jak teraz, tylko że jeszcze bardziej”. A ja na koniec dodam od siebie: przeszłość lubi się powtarzać w przyszłości, ale zazwyczaj jako własna karykatura. Uczmy się więc na błędach swoich i poprzedników. Jedno jest pewne: w roku 2025 nudy nie będzie. Oby tylko nie było trzęsienia ziemi. Choć czasem coś musi upaść, żeby na nowo się podnieść. W końcu i tak wszystko jest w rękach Boga. To On jest reżyserem teraźniejszości.