Postęp atakuje nas w XXI wieku z każdej przysłowiowej lodówki, ale w pewnych sferach mamy wyraźny regres. Na przykład niezwykle trudno jest się trwale skompromitować. Nie ma takich czynów, po których człowiek byłby zwyczajnie wykluczony z przyzwoitego towarzystwa. Zbrodniarze XX wieku mieli pecha, że żyli w czasach, w których agresja była agresją. Dziś przebacza się wiele. Spójrzmy choćby na „bohatera” ostatnich dni, czyli na Władimira Putina. Jak wiele wskazuje, idąc do władzy, wysadził kilka bloków, oskarżając o zbrodnię Czeczenów. Później zmasakrował samą Czeczenię. Po drodze wydawał wyroki śmierci na zbiegłych agentów i nie wahał się wyroków tych egzekwować na terenie Wielkiej Brytanii. Teraz brutalnie neguje demokratyczny wybór Ukraińców i szykuje się do rozbioru tego kraju. Zaczął od Krymu, ale może pójść dalej. Czy pójdzie, to zależy od reakcji świata.
A reakcja świata jest przewidywalna. Retorycznie twarda, ale z przełożeniem na czyny jest już gorzej. Jeżeli teraz Putin nie poczuje, że i on traci na eskalacji konfliktu, to kiedy?
| Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym (nr 12/2014) Artykuł w całości ukaże się na stronie po 2 kwietnia 2014 r. |
Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika wSieci Idziemy nr 12 (444), 23 marca 2014 r.