16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół się klaruje?

Ocena: 0
2822
Maleje w Polsce liczba katolików uczestniczących w niedzielnej Mszy Świętej, czyli tzw. dominicantes (w roku 2013 było ich 39,1 proc., czyli o prawie 1 proc. mniej niż w roku poprzednim). Nieznacznie wzrosła liczba przystępujących do Komunii Świętej (16,3 proc.). Od samych danych ciekawsze są jednak inne obserwacje. Z punktu widzenia relacji do Kościoła można wyróżnić w społeczeństwie trzy grupy: katolicy letni (albo kulturowi), dla których Kościół jest jedynie pewną tradycją odziedziczoną po przodkach; katolicy głęboko wierzący, którzy angażują się w życie wspólnoty katolickiej i starają się żyć zgodnie z zasadami moralności katolickiej; ludzie niewierzący, niechętni Kościołowi. Otóż okazuje się, że stopniowo maleje grupa pierwsza, najliczniejsza, z której ludzie przechodzą do grupy głęboko wierzących albo do całkowicie obojętnych lub wrogich Kościołowi.

Kiedy ktoś odchodził z zakonu, pewien współbrat mawiał z przekąsem: „Zakon się oczyszcza”. Bywało rzeczywiście tak, że odchodził ktoś, kogo trwanie w zakonie było fikcją, kto już dawno powinien sobie pójść swoją, inną drogą. W kontekście przytoczonych statystyk nie chcę powiedzieć, że Kościół się oczyszcza, bo to by zabrzmiało tak, jakby ktoś był w Kościele zbędny, a przecież Kościół jest dla każdego grzesznika. Jezus wszak przyszedł, by szukać tego, co zginęło. Z drugiej strony uczciwe bycie katolikiem wymaga pewnych jasnych wyborów. Przedłużanie się sytuacji, w której mamy masy katolików „na papierze”, wcale nie robi dobrze Kościołowi. Można by zatem powiedzieć, że sytuacja się klaruje: albo jesteś katolikiem i coś z tego wynika, albo nie… Od dawna twierdzę, że niektórym parom należy odradzać ślub kościelny, bo choć formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki ślub został zawarty, to w gruncie rzeczy są to osoby, które nie zamierzają w żadnym stopniu kierować się w życiu nauczaniem Kościoła. A skoro tak, to uczciwiej będzie wziąć ślub cywilny.

Coraz mniej jest środowisk, w których „wypada” pójść w niedzielę na Mszę Świętą. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej – taka sytuacja wymaga bycia świadomym katolikiem, który podejmuje praktyki religijne nie tylko na zasadzie, „bo większość tak robi”. Oczywiście, nie chodzi tu o budowanie jakiegoś Kościoła „czystych”, ale o to, by ci, którzy są w Kościele, mając świadomość własnej grzeszności, byli także świadomi powołania, jakim obdarzył ich Bóg, i wynikających z niego wyzwań. Bo cóż z tego, że ktoś nazywa się katolikiem, a w praktyce bardziej podąża za ideologiami szerzonymi przez liberalno-lewicowe media, niż za Katechizmem Kościoła Katolickiego? Dziś potrzeba chrześcijan, wyznających odważnie wiarę integralną. Inna sprawa, że człowiek może mieć wątpliwości i zmagać się w różnych okresach życia z nurtującymi go pytaniami. Ważne jest jednak, aby w takich sytuacjach był uczciwy i nie tworzył sobie Kościoła na własną modłę.

Odejścia z Kościoła to także okazja by ci, którzy pozostają, zrobili sobie rachunek sumienia. Dlaczego ktoś nie chce być z nami we wspólnocie? Nie chodzi tu o to, aby – jak to zdają się postulować niektórzy – bić się ponad miarę we własne piersi za grzechy innych albo podlizywać się tym, którzy odeszli, aby łaskawiej spojrzeli na Kościół. Taka postawa wiąże się z różnymi pomysłami na ulepszanie Kościoła, idącymi najczęściej w kierunku rozwodnienia katolickiej nauki. Że niby jeśli uczynimy katolicyzm łatwym i przyjemnym, to niewierzący na nowo staną się wierzący. To nieprawda! Odejścia innych są dla nas wezwaniem do nawrócenia, ale nie do kompleksów wobec światowych mód.

Kościół jest powszechny, zwrócony do wszystkich ludów we wszystkich pokoleniach. Ale z drugiej strony polepszanie statystyk nie jest istotą misji Kościoła. Pamiętajmy o słowach Jezusa: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” oraz „Wy jesteście solą ziemi”. Nie trzeba całego garnka soli. Wystarczy szczypta, aby nadać smak potrawie. Ale musi być to sól, która nie utraciła swego smaku.

Dariusz Kowalczyk SJ
dkowalczyk(at)jezuici.pl

Idziemy nr 29 (461), 20 lipca 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter