Sam mam w tym swój mały udział i wiem jak dużo kosztowało to wysiłku. Jak wiele godzin trzeba było spędzić, żeby nasi odbiorcy mogli czuć się uczestnikami tego wielkiego święta i ważnego wydarzenia w dziejach narodu. To są chwile, kiedy człowiek może czuć się naprawdę dumny ze swojej pracy. Ale nie piszę po to, żeby się chwalić, ale aby przybliżyć innych laureatów. Nagrodę Totus w kategorii „Osiągnięcia w dziedzinie kultury chrześcijańskiej” otrzymał architekt Stanisław Niemczyk. Projektuje różne budowle, ale dał się poznać głównie jako twórca niezwykłych kościołów.
W kategorii „Propagowanie nauczania Ojca Świętego Jana Pawła II” uhonorowano Rodzinę Szkół im. Jana Pawła II – ruch społeczny powstały w 1998 roku w Radomiu. Skupia on placówki oświatowe działające w kraju, a nawet poza jego granicami, między innymi w Afryce i Ameryce. Szkoły te kształcą w sumie około 350 tysięcy młodych ludzi! To prawdziwy kombinat.
Ale dla mnie najważniejszy i – nie ukrywam – najbliższy sercu jest Totus w kategorii „Promocja człowieka, praca charytatywna i edukacyjno-wychowawcza”. Poszedł do profesora Zbigniewa Chłapa – lekarza oraz społecznika, emerytowanego profesora Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Tak się składa, że miałem okazję poznać tego niezwykłego człowieka bliżej. Widzowie TVP Info być może pamiętają moją z nim rozmowę w jego „oazie”. To stworzona przez niego przychodnia dla ludzi bezdomnych.
Profesor Chłap jest współzałożycielem i przewodniczącym Stowarzyszenia „Lekarze Nadziei”. Organizacja niesie pomoc medyczną osobom najbardziej potrzebującym, pozbawionym dostępu do świadczeń medycznych – bezdomnym, bezrobotnym, imigrantom. Kiedy prof. Chłap starał się o rejestrację stowarzyszenia w stanie wojennym, został przez gen. Kiszczaka wyśmiany, a potem zastraszony. Ale nie poddał się. Ani wtedy, ani teraz nie pozwoli żadnemu z potrzebujących wyjść bez uzyskania pomocy. Bezdomni nie spełniają różnych formalności, często nie są zarejestrowani w ZUS i nie można im wypisać recepty z obowiązującą zniżką, ale czy przez to mają pozostać bez pomocy i bez leków ratujących zdrowie i życie?
Prof. Chłap w przychodni w Krakowie, na którą nie dostaje właściwie żadnych dotacji, a która działa dzięki darmowej pracy lekarzy i datkom ludzi dobrej woli, prowadzi też coś w rodzaju miejskiej łaźni. I prowadzi kolejną wojnę z bezdusznymi urzędnikami. Chodzi o nakaz palenia leków, które niebawem stracą ważność, a przez jakiś czas mogłyby jednak komuś pomóc. Może się uda?
Krzysztof Ziemiec |