28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mamy z czego się cieszyć

Ocena: 4.7
3364

Radosnych, spokojnych świąt – życzymy sobie nawzajem w tym okresie. Co to właściwie znaczy? Chodzi m.in. o to, by miło spędzić świąteczny czas – Niedzielę Zmartwychwstania i Lany Poniedziałek. Aby z bliskimi i przyjaciółmi posiedzieć przy smacznie zastawionym stole, pogadać, napić się jakiegoś znamienitego truneczku. Ale przecież nie tylko! Dla wielu Święta Wielkanocne oznaczają przede wszystkim liturgię Triduum Paschalnego: Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, z której przechodzimy w liturgię Wigilii Paschalnej i w niedzielny poranek z uroczystą procesją rezurekcyjną.

Już jako kilkuletni szkrab uczestniczyłem w tych liturgiach. Najpierw przy mamusinej spódnicy, a potem jako mały ministrant w białej komeżce. Czasem bolały nogi, trochę się dłużyło, ale zawsze wracałem z kościoła radosny. Wiedziałem, że zrobiłem coś sensownego, dobrego. Czułem, że Ostatnia Wieczerza, ukrzyżowanie Jezusa, złożenie Go do grobu i zmartwychwstanie dotyczą bardzo konkretnie mojego życia, które miałem całe przed sobą. Zastanawiam się, czy dziś, jako kapłan, jezuita, teolog przeżywam misterium paschalne pobożniej i głębiej, niż wtedy, kiedy miałem osiem lat. I tak mi wychodzi, że niekoniecznie…

Jednak liturgia to nie teatr, który ma nas jedynie wzruszyć, pobudzić do refleksji. W liturgii poprzez słowa, znaki i gesty celebrujemy rzeczywiste wydarzenia zbawcze. A zatem chodzi o zbawienie, o nasze zbawienie. Pytanie o wielkanocną radość dotyczy więc tego, czy nowina: „Chrystus zmartwychwstał!” – jest dla nas rzeczywiście powodem do radości. Bo przecież Bóg stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, abyśmy i my zmartwychwstali, żyli wiecznie. Czy ta perspektywa mnie autentycznie raduje? Cieszymy się perspektywą urlopu, ciekawego wyjazdu, spotkania z dawno niewidzianymi dobrymi znajomymi. Czy cieszymy się niebem? Trzeba powiedzieć szczerze, że jakoś trudno nam się cieszyć obietnicą zmartwychwstania. Dlaczego?

Jedną z przyczyn jest przyzwyczajenie. Dla pierwszych chrześcijan wiara w zmartwychwstanie była rzeczywistym motorem ich życia. A my słowa „Chrystus zmartwychwstał” traktujemy niekiedy jak starą informację. I potrzeba momentu łaski, aby się przebudzić. Tak jak to się przydarzyło pewnemu internaucie, który na forum internetowych rekolekcji, jakie prowadziłem w 1997 r., napisał: „Kiedy wędrowałem przez centrum Wrocławia, zobaczyłem namalowany przez kogoś na murze ogromnymi czerwonymi literami napis: »Jezus żyje!«. Stanąłem jak wryty. Chyba po raz pierwszy dotarła wtedy do mnie wiadomość, że Jezus naprawdę jest żywy i że mogę Go spotkać w każdej chwili”. Właśnie! Chodzi o to, by wyjść z przyzwyczajenia i „stanąć jak wryty” wobec tej centralnej prawdy chrześcijaństwa, jaką jest zmartwychwstanie Chrystusa.

Ksiądz Mieczysław Maliński wygłosił kiedyś kazanie, które prawdopodobnie jest najkrótszym kazaniem, jakie kiedykolwiek wygłoszono. W wielkanocny poranek, po proklamowaniu Ewangelii popatrzył na zabranych i powiedział: „Jezus Chrystus żył, umarł i zmartwychwstał, ale wy i tak w to nie wierzycie. Amen”. Sądzę, że kaznodzieja nie chciał w tym przypadku osądzać wiernych ani tym bardziej zranić ich uczuć. Chodziło mu natomiast o wytrącenie słuchaczy z pobożnego przyzwyczajenia do wieści, że Chrystus zmartwychwstał. Wierzyć nie znaczy jedynie przyjmować jakieś zdanie do wiadomości jako prawdziwe. Wiara jest zaufaniem, które kształtuje nasze życie. Wierzyć w zmartwychwstanie to wierzyć w Zmartwychwstałego. A wierzyć w Zmartwychwstałego to widzieć swoje życie nie w perspektywie 80 czy 90 lat, ale w perspektywie wieczności. I nie tylko swoje życie, ale także życie innych, poczynając od najbliższych.

Prośmy w ten wielkanocny czas o dar wyjścia z przyzwyczajenia wiary. O usłyszenie na nowo Dobrej Nowiny o zbawieniu. Prośmy o radość z życia. Nie taką, że wszystko idzie świetnie, jesteśmy zdrowi i odnosimy sukcesy. Ale o radość z dojrzenia nieskończonego, bo Boskiego sensu naszego istnienia. Bo – jak czytamy w Pierwszym Liście św. Piotra – Chrystus „na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego (…), które jest zachowane dla was w niebie. (…) Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń” (1,3-6).

Idziemy nr 13 (651), 1 kwietnia 2018 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter