Ojciec Święty rozpocznie w piątek 28 kwietnia dwudniową pielgrzymkę do Egiptu. Od czasu powstania Państwa Islamskiego na całym świecie trwa rzeź chrześcijan. Także z kraju nad Nilem dobiegają informacje o zamachach terrorystycznych islamskich fundamentalistów na chrześcijańskie świątynie. Padają liczby zabitych, rannych. Nie usłyszymy jednak w mediach o heroicznej postawie tamtejszych chrześcijan. To Koptowie – rdzenni mieszkańcy Egiptu, dziś kilkunastoprocentowa mniejszość wśród muzułmanów. Hierarchowie Kościoła egipskiego ogłosili otwarcie: „Jesteśmy gotowi na męczeństwo”.
Koptowie wiedzą, że każde większe święto chrześcijańskie może wiązać się z atakiem terrorystycznym. Pomimo tego kościoły nie pustoszeją. Wręcz przeciwnie, coraz więcej chrześcijan przychodzi na modlitwę. Kiedy giną w zamachu ministranci, ich liczba szybko się podwaja, bo kolejni ochotnicy zgłaszają się do służby przy ołtarzu. Chrześcijanie, którzy planowali wyjazd z kraju, decydują się zostać w ojczyźnie. Wśród emigrantów przedostających się do Europy nie zobaczymy Koptów. O ich postawie nie dowiemy się ze światowych agencji informacyjnych, które serwują informacje ukazujące Koptów w niekorzystnym świetle, a wybielające muzułmanów.
W najnowszym numerze tygodnika "Idziemy" (18/2017) o tym, jak żyje się Koptom w Egipcie, opowiada Ashraf Benyamin, Egipcjanin mieszkający od 30 lat w Polsce. Koptowie dają dziś świadectwo na miarę pierwszych chrześcijan. Nie tylko budują Kościół krwią męczenników, ale też przypominają chrześcijanom o wracaniu do korzeni i o wierności Chrystusowi.