16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Napięcie za Odrą

Ocena: 4.05
1093

Podczas gdy przez Polskę przetacza się fala tęczowej rewolucji, u naszych zachodnich sąsiadów na nowo rozgorzała dyskusja o islamizacji kraju. Przyczynkiem stał się mord dokonany w ostatni dzień lipca przez czterdziestoletniego Erytrejczyka na ośmioletnim niemieckim chłopcu.

W biały dzień, na dworcu głównym we Frankfurcie nad Menem, uchodźca, który przybył do RFN kilka lat wcześniej i miał być świetnie zintegrowany, wepchnął pod pociąg matkę z dzieckiem. Matka przeżyła, ale chłopiec zginął na miejscu. Media natychmiast przypisały winę Angeli Merkel za brak kontroli nad imigrantami, którzy przyjeżdżają do Niemiec. Redaktor naczelny gazety „Bild” skierował apel do pani kanclerz w tych słowach: „Od prawie pięciu lat mówimy o tym, że nie wiemy, kto się zatrzymuje w Niemczech. Najwyższym priorytetem rządu Angeli Merkel musi być to, aby się to wreszcie, wreszcie zmieniło!”. Podobnego zdania jest niemieckie społeczeństwo.

Innym przypadkiem, który zelektryzował świat, tym razem akademicki, były doniesienia, że w Ośrodku Islamu na Uniwersytecie w Tybindze studenci płci męskiej nakazali studentkom siadanie w ostatnich rzędach, dokładnie tak, jak ma to miejsce w meczetach. Sprawa była tolerowana przez wykładowców i przemilczana przez władze uczelni do momentu, gdy prasa doniosła, że z kolei wykładowcy mają mieć związki z Bractwem Muzułmańskim. Ismail Tipi, ekspert ds. integracji w CDU, skomentował to w ten sposób: „Uważam, że to niebywałe, iż właśnie młodzi ludzie, którzy korzystają z kształcenia uniwersyteckiego w Niemczech, domagają się w czasie wykładów przydziału miejsc zgodnego z szariatem”.

Fundacja Bertelsmanna podała ostatnio w swoim „Monitorze Religijnym”, że co drugi Niemiec postrzega islam jako zagrożenie. Pracująca tam ekspertka ds. religii Yasemin El-Menouar skwitowała te badania komentarzem, że obecnie wiele osób odbiera islam nie jako religię, lecz ideologię polityczną. Z dalszych badań wynika, że większość społeczeństwa postrzega jako wzbogacenie chrześcijaństwo, judaizm, hinduizm i buddyzm, ale już nie islam. Dlaczego tak się dzieje?

Pewnie dlatego, że obywatele niemieccy coraz bardziej odczuwają, jakby to oni byli mniejszością w jednym z krajów arabskich. Cóż się dziwić, skoro oficjalne dane statystyczne podają, że w Niemczech żyje ok. 5 mln muzułmanów, podczas gdy publicyści niemieccy przypominają, że należy dodać do tego ok. 2 mln osób wyznania mahometańskiego przybyłych po 2015 r. Do rozgrzania dyskusji o islamizacji kraju przyczyniła się również Konferencja Episkopatu Niemiec, wydając w czerwcu dokument „Przeciwstawić się populizmowi”. W rozdziale „Islam i islamofobia” przypisuje wrogość wobec islamu chrześcijańskim przesądom i braku wiedzy o tej religii, co – według dokumentu – jest widoczne na przestrzeni wieków.

Katoliccy publicyści zarzucają z kolei dokumentowi stronniczość i fałszowanie historii, co jeszcze bardziej przyczynia się do wzrostu nieufności wobec imigrantów wyznania islamskiego. Na razie nie bardzo można liczyć na odpowiedź Angeli Merkel na apel redaktora naczelnego „Bilda”, pani kanclerz bowiem – jak donoszą media – boryka się z problemami zdrowotnymi. Dlatego można się spodziewać, że napięcie za Odrą będzie rosło, a rząd federalny będzie szukał tematów zastępczych, aby je nieco rozładować.

 

Idziemy nr 33 (722), 18 sierpnia 2019 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter