25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nawrócenie?

Ocena: 0
1649

Grzegorz Schetyna zapowiedział, że Platforma Obywatelska skręci w prawo. „Jestem zwolennikiem utrzymania przez PO konserwatywnej kotwicy. Chcę powrotu do źródeł Platformy, czyli jej liberalno-konserwatywnego charakteru. Chcę też, by była w swoim przekazie chadecka” – zadeklarował lider partii walczącej o przetrwanie.

To bardzo ciekawy ruch. Czy wynika on z głębokich przekonań światopoglądowych przewodniczącego Schetyny? Raczej nie. Gdy było trzeba, Schetyna bez mrugnięcia okiem akceptował program liberalny, a w końcu otwarcie lewicowy. Trudno też uznać go za polityka szczególnie przejętego jakimikolwiek ideami; na podstawie wielu lat obserwacji można zaryzykować twierdzenie, że za dużo ważniejsze uznaje on wpływy, struktury i – jak to się mówi w świecie polityki – inne „zasoby”. W przyszłości, gdy zawieje inny wiatr, PO z równym żarem zacznie forsować program reżyserii społecznej, który miała zamiar realizować w razie wygranej w wyborach 2015 r. I znów usłyszymy, że ktoś nie zamierza „klękać przed księdzem”, co w sensie społecznym będzie po prostu sygnałem do medialnego i instytucjonalnego szczucia na Kościół.

Deklaracja Schetyny ma więc charakter dość cyniczny. Wynika z politycznej kalkulacji. Jego celem jest dziś przede wszystkim odbudowanie PO jako bezdyskusyjnie największej partii obozu opozycyjnego. Czyli partii, która może skutecznie powalczyć o władzę w Polsce. A ponieważ wahadło nastrojów społecznych przesunęło się wyraźnie w prawo, to ambitny przywódca musi za nim podążyć. Jeśli nie chce czekać ładnych paru lat w głębokiej opozycji, tak jak czekał Jarosław Kaczyński. Trzymając kurs wyznaczony przez Ewę Kopacz – a więc zwykłe naśladowanie zachodnich wynalazków ideologicznych – Platforma elektoratu już nie poszerzy, a może go dalej tracić. Widać też, że Schetyna próbuje powtórzyć drogę Donalda Tuska, który doszedł do władzy, wypowiadając totalną wojnę ówczesnemu rządowi, a jednocześnie deklarując się jako polityk prawicy, tyle że prawicy rzekomo lepszej niż PiS.

W tle kryje się przekonanie, że Polacy są jednak narodem z natury konserwatywnym światopoglądowo i ceniącym patriotyzm. Że Polskę można zdobyć i zmienić, tylko podszywając się pod prawicę. Otwarte uderzenie w te wartości – na które zdecydowała się „późna” PO – przyniosło jej klęskę.

Charakterystyczne, że po zmianie władzy okazało się, że Kościół i księża wcale nie są największym problemem Polski i Polaków. Nawet w mediach lewicowych jest znacznie mniej „skandali” i jawnych prowokacji, a te, które się pojawiają, mają wyraźnie niższą temperaturę. Nagle okazuje się, że krzyże w miejscach publicznych właściwie nie przeszkadzają, a i o księżach trudno coś złego powiedzieć. Widać decydenci uznali, że najważniejsze jest odsunięcie PiS-u od władzy, i temu zadaniu należy wszystko podporządkować, więc i niechęć do katolicyzmu należy nieco schować. Ale jest coś jeszcze: otóż ta nagonka na Kościół – za którą Platforma odpowiadała w znacznym stopniu – była tak sztuczna, tak obca polskiemu duchowi, że można ją było realizować tylko w warunkach faktycznego monopolu medialnego. Gdy dziś mamy realny pluralizm, tego typu zabiegi mogą co najwyżej śmieszyć.

No i wreszcie czynnik ostatni: papieska pielgrzymka. Warto, byśmy dostrzegli wagę tego, co powiedział nam papież. A powiedział nam po prostu: „Tak trzymać! ”. On, który zazwyczaj wymaga i wskazuje na słabości, w Polsce głównie komplementował: i Kościół, i naród. Powiedział nam rzecz wręcz niebywałą – że jesteśmy wspaniali, że mimo ciężkich doświadczeń umiemy przełamywać zło i wybierać dobro, że pamiętamy o naszych korzeniach. Użył sformułowania „szlachetny naród polski”, ocenił, że „Polska jest piękna i specjalna, a Polacy byli pełni entuzjazmu”. Wsparł nasz sprzeciw wobec zabijania dzieci, ideologii gender i wyraził zrozumienie dla polityki imigracyjnej naszego państwa.

Schetyna dobrze zrozumiał: wizyta Franciszka umocniła Kościół w Polsce i umocniła Polaków w wierze i tożsamości. Uznał, że walczyć z tym nie ma sensu, że lepiej się podłączyć. A czy ludzie znów dadzą się nabrać? Na szczęście to nie nasz problem.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 34 (568), 21 sierpnia 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter