Powinność otwartości na imigrację ekonomiczną dotyczy narodów bogatych! (por. Katechizm św. Jana Pawła II, art. 2241). Trudno taki obowiązek nakładać na narody uwolnione z komunizmu, które same borykają się z wielomilionową emigracją młodzieży, nie znajdującej (szczególnie na odprzemysłowionych obszarach prowincji) żadnej pracy. Kraj emigracyjny – taki, z którego się masowo wyjeżdża – nie ma w sposób oczywisty zdolności absorpcyjnej wobec zewnętrznej imigracji ekonomicznej.
Niemniej ważny jest spoczywający na władzach każdego państwa oczywisty obowiązek ochrony dobra wspólnego (por. ten sam art. Katechizmu), z czym wiąże się powinność imigrantów, by „z wdzięcznością szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego” (tamże). To nakazuje najwyższą ostrożność przy przyjmowaniu imigracji islamskiej.
Oczywiście, czym innym jest problem uchodźców. Polska przyjęła tysiące muzułmańskich uchodźców wojennych z Czeczenii, traktujących nasz kraj jako najlepiej rozumiejący ich walkę z Rosją o niepodległość. Natomiast jeśli chodzi o kraje Bliskiego Wschodu – powinniśmy przede wszystkim pomóc chrześcijanom. Oni nie pojadą do Kataru czy Arabii Saudyjskiej. Niestety, rząd niewiele zrobił, żeby taką pomoc przygotować. Od wielu tygodni apelowałem o podjęcie przez władze Rzeczypospolitej współpracy z organizacjami dobroczynnymi katolickich i prawosławnych Kościołów Wschodnich, by razem docierać do potrzebujących pomocy rodzin w obozach dla uchodźców i umożliwiać im wyjazd do Polski. Taka akcja powinna być alternatywą dla imigracyjnej presji Unii Europejskiej i mocną legitymacją naszej odmowy uczestnictwa w tej polityce.
Uchodźcy muzułmańscy nie powinni pozostawać bez pomocy. Ale pomocy powinny im udzielać państwa islamskie i wyznające ideologię multikulturalną. Polska jest krajem chrześcijańskim i władze mają obowiązek chronić naszą kulturalną i społeczną tożsamość. Polsce nie zagraża parę tysięcy uchodźców. Rząd od dawna powinien szukać chrześcijańskich rodzin, którym powinniśmy już od tygodni pomagać. Zagrożeniem dla przyszłości kraju jest zgoda na uruchomienie przez Unię „centralnej” polityki rozsyłania imigrantów po Europie, co szybciej niż myślimy może doprowadzić do rezultatów takich jak w Europie Zachodniej. Uniknięcie tego to po prostu kwestia naszej przyszłości. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza ponieśliśmy nieodwracalne porażki: uwłaszczenie nomenklatury, brak dekomunizacji, zapaść demograficzna. Nie wolno nam ponieść kolejnej.
Marek Jurek |