Różnice widać od razu. Cytaty pochodzą z dwóch różnych źródeł, z różnych mediów. Kilka dni temu Sejm odrzucił dwa projekty ustaw o zakazie handlu w niedzielę – obywatelski i poselski. Handel nadal będzie zakazany tylko w największe święta.
Za odrzuceniem obywatelskiego projektu głosowało 262 posłów – z PO, TR, PSL i SLD oraz trzech niezależnych. Przeciw odrzuceniu projektu opowiedziało się 159 posłów. Byli wśród nich właściwie wszyscy z PiS, SP oraz 10 z PSL (w tym minister rolnictwa Marek Sawicki i były minister Stanisław Kalemba), a także po jednym z PO i SLD oraz sześcioro niezależnych. Od głosu wstrzymało się osiem osób.
Zarówno działacze Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna Niedziela”, jak i inicjatywni posłowie PiS, PO, PSL i SP chcieli, by z jednej strony pracownikom super- i hipermarketów zapewnić wolną ustawowo niedzielę, a z drugiej – pośrednio – zmusić konsumentów do zmiany przyzwyczajeń. Poselski projekt stworzył parlamentarny zespół członków i sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.
Przeciwko zjednoczonym siłom wolnych niedziel stanęły zjednoczone siły tych, którzy nie chcą zmian. Argumenty były takie, jakie znamy od lat – bezrobocie, sztuczne schłodzenie gospodarki, zamknięte kina. Trend w Europie. A projekt pojawia się w Sejmie, bo… idą wybory! To samo mówiono, kiedy Sejm miał ogłosić uroczystość Trzech Króli dniem wolnym od pracy i handlu. Wtedy też eksperci – mam wrażenie, że ci sami – przekonywali, że tylko na tym stracimy. I co?
Zakaz lub ograniczenie handlu w niedzielę obowiązuje w większości krajów zachodniej Europy, więc Polska powinna dołączyć do ich grona. Tam potrafią patrzeć całościowo, zdając sobie sprawę z tego, jakie mogą być zyski i straty w długiej perspektywie. Owoce wolnej niedzieli będą zbierać nie tylko osoby o tradycyjnych poglądach, lecz także wszystkie rodziny! Jedni pójdą do kościoła, inni – pobiegać do parku, a jeszcze inni wybiorą się z dziećmi na spacer. To też jest interes społeczny. Galerie od tego się nie zamkną. Bezrobocie nie wzrośnie w sposób zauważalny. Ludzie nie zbiednieją. Gospodarka nie zwolni. A małe sklepiki miałyby wtedy szanse.
Argumenty młodych, wykształconych, dynamicznych i bezdzietnych nie mogą być jedynymi. Pewnej wrażliwości dla innych i pokory uczy dopiero życie. Młodzi o tym jeszcze nie wiedzą. Ale starsi od nich posłowie? Projektów nie udało się nawet przesłać do dalszych prac w komisji. Wierzę jednak, że w tej sprawie jakiś kompromis jest możliwy.
![]() | Krzysztof Ziemiec |