Sama ta ustawa zresztą w ogóle nie powinna była być rozpatrywana, gdyż oznacza faktyczną negację założeń ustawy o ochronie życia, oficjalnie popieranej również przez środowiska akceptujące in vitro. Ustawy można zmieniać, można kwestionować, ale nie można ich ignorować. Na ten wymiar zwraca ciągle uwagę nie rozpatrzony od trzech lat projekt sejmowej rezolucji wzywającej władze do „konkretnych działań w obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro”. Ten podpisany przez setkę posłów i nigdy nie odrzucony projekt przypomina, że wszystkie dzieci poczęte (zarówno naturalnie, jak i pozaustrojowo), są objęte ochroną polskiego prawa, zgodnie z art. 157a kodeksu karnego, co potwierdziła przyjęta ogromną większością głosów Uchwała Sejmu RP z 21 lipca 2006 r.
Dlaczego tej rezolucji nie rozpatrzono przez kilka lat debaty o in vitro? Dlaczego nie domagała się tego opozycja? Dlaczego nie przywoływała zawartych tam nieodpartych argumentów? Zamiast tego nawet przedstawiciele opozycji powtarzali frazesy rządów Tuska-Kopacz, że „trzeba uregulować sprawę in vitro, ponieważ w tej chwili w Polsce na tym polu jest wolnoamerykanka”. A to tylko samowola lobby in vitro i ignorująca prawo obojętność obecnej władzy. Władzy, która uznała, że jeżeli prawo utrudnia in vitro – to tym gorzej dla prawa. Szkoda, że opozycja, zamiast go bronić, zgodziła się na debatę, jakby prawo na temat praw dziecka w pierwszych chwilach życia w ogóle nic nie mówiło.
Sprawa ta to kolejny jaskrawy dowód, że cywilizacja chrześcijańska potrzebuje swojej polityki, a więc reprezentacji, konsekwencji, kompetencji. Tu nie wystarczą emocjonalne reakcje. Ani tym bardziej przerzucanie odpowiedzialności na innych przez polityków, którzy (nawet jeśli formalnie odżegnują się od rządowej ustawy) powtarzają, że to jednak „kwestia światopoglądowa, dotycząca sumienia”, należąca raczej do „ekspertów, a nie polityków”. Jeśli polityka uchyla się od obrony ludzi, traci jakikolwiek sens. Rozumienie tej prostej prawdy to podstawowy wymóg politycznego rzemiosła.
Marek Jurek |