20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nowoczesny wystrój wnętrz

Ocena: 0
3507
Zaczynam mieć poczucie, że w ostatnim czasie do wystroju każdego urządzonego na poziomie i ze smakiem mieszkania bądź domu przynależy posążek Buddy. W różnych rozmiarach, w zależności od wielkości posiadanego lokalu. Nowoczesne katalogi prezentujące najnowsze trendy wyposażenia wnętrz nie mogą obyć się bez tego nieodzownego gadżetu. A może powinno się powiedzieć: symbolu?

Co ciekawe, również w katolickich domach posąg Buddy wypiera coraz bardziej wizerunek Pana Jezusa czy Najświętszej Maryi wiszący dotychczas w centralnym miejscu na ścianie. W Niemczech posągi Buddy stoją na honorowym miejscu, zazwyczaj w salonie, obok zestawu kadzidełek, symbolizując otwartość i wrażliwość właściciela lokalu na inne prądy myślowe i filozoficzne. W Polsce widziałem nie raz takiego Buddę stojącego za pan brat obok krzyża czy figurki św. Antoniego. W tym wypadku może bardziej chodzi o modę, czyli bezmyślne naśladownictwo Zachodu. Natomiast w moim kraju już nawet katolicy przyznają buddyzmowi większą – w porównaniu z chrześcijaństwem – otwartość na człowieka.


I tak, idąc z duchem czasu, w ostatni weekend listopada prestiżowa Katolicka Akademia w Monachium zorganizowała już czwartą (!) w tym roku wystawę o buddyzmie, na której zaprezentowano tym razem „niewieścią stronę Buddy”. Podczas dwudniowej konferencji towarzyszącej wystawie zostały odczytane referaty z zakresu teologii i filozofii, prezentujące Buddę jako bezpłciową postać wykazującą jednak sporo żeńskich cech, co też dostarczyło wiele radości zwolenniczkom współczesnego feminizmu. Ale dlaczego buddyzm cieszy się takim zainteresowaniem, zwłaszcza pośród kobiet z zachodniej Europy? Odpowiedź dana przez organizatorów wystawy – teologów katolickich! – brzmiała: otóż dlatego, że buddyzm mniej dyskryminuje kobiety niż religie monoteistyczne.

Zaraz też pojawiły się stosowne do tezy tematy referatów przedstawione przez zaproszonych religioznawców krytykujące „patriarchat w religii”, z zarzutami – największymi – naturalnie pod adresem chrześcijaństwa. Stąd też jedna z prelegentek sformułowała następujące pytanie: „Czy przyszłość religii leży w kobiecości?”, na które sama sobie odpowiedziała: „Zinstytucjonalizowane religie w swojej formie gardzącej człowiekiem nie mają przed sobą przyszłości”. Owe wnioski zostały wysnute z referatu pod tytułem: „Katolicyzm Eugena Drewermanna czy Benedykta XVI?”. Przy czym Eugen Drewermann to były ksiądz katolicki, a obecnie psychoanalityk, któremu zostało odebrane pozwolenie nauczania teologii katolickiej i wygłaszania kazań, jako niezgodnych z doktryną katolicką. W odpowiedzi na to ksiądz Drewermann wystąpił z Kościoła katolickiego.

Niesamowite, że katolicka akademia działająca w głównym mieście archidiecezji, której arcybiskupem był Joseph Ratzinger, podważa jego nauczanie jako głowy Kościoła na rzecz byłego księdza, który pogubił się w wierze! Ale przecież wiadomo, że niemieccy katolicy jako niezwykle otwarci i postępowi idą jeszcze dalej, i już jedna z organizatorek wystawy, profesor teologii fundamentalnej, zapowiada, że w 2013 roku Akademia Katolicka w Monachium będzie gościć pod swoim dachem sześcioetapowe „Wprowadzenie do buddyzmu”. Oczywiście po to, aby wyswobadzać zachodnie kobiety cierpiące pod jarzmem patriarchalnego chrześcijaństwa, ażeby były w stanie obalić hierarchię występującą w monoteistycznych religiach świata. Jednym z nieodzownych ku temu warunków jest wyświęcanie kobiet na księży bądź kapłanki – jak głosi konferencja.

Cóż, nie zdziwiłbym się, gdyby niedługo w holu głównym monachijskiej akademii witał odwiedzających posążek Buddy, bo krzyża już teraz trudno się doszukać. W każdym razie jakoś bardziej naturalne i bliższe naszej kulturze i wrażliwości religijnej zdaje mi się to, że kiedy odwiedzam znajomych w ich miejscu zamieszkania, na ścianie wisi krzyż, obraz Matki Boskiej Częstochowskiej bądź wizerunek bł. Jana Pawła II. Ale może po prostu jestem staroświecki i nie znam się na wystroju wnętrz.

Stefan Meetschen
Autor jest korespondentem niemieckiego tygodnika
Die Tagespost

Idziemy nr 50 (379), 9 grudnia 2012 r.

fot. Irena Świerdzewska/Idziemy


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter