19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

O ustroju i prawie

Ocena: 0
1246

Zacząłem czytać „Legion” Elżbiety Cherezińskiej, zachęcony wywiadem autorki w radiowej Trójce na temat jej zupełnie innej, nowej książki, o królowej Świętosławie. W wywiadzie tym Cherezińska dzieli się – na marginesie rozważań o chrzcie Mieszka I – ciekawą obserwacją. Pogańscy władcy musieli bez przerwy udowadniać swoją „skuteczność”: musieli podejmować i wszczynać wojny, wygrywać i dostarczać łupów swoim wojom, a poddanym udowadniać, że mają ów germański (za przeproszeniem, ale tak to się nazywało) heil, czyli charyzmę i szczęście wojenne. Każda porażka mogła pogrążyć władzę, a nawet doprowadzić do rozpadu państwa, jeśli to sięgało poza granice plemienia. Dopiero chrześcijaństwo to zmieniło.

Ciekawa myśl, całkowicie zbieżna z tym, co Maurras pisał o prawowitości, cezaryzmie i demokracji w czasach współczesnych, więc w dobie kryzysu cywilizacji chrześcijańskiej.

Ów doktor kontrrewolucji był, jak wiadomo, bardzo krytyczny wobec demokracji, choć jego krytyka miała charakter ściśle empiryczny, pragmatyczny, uwzględniający odpowiedzialność narodową, i nie szła – krótko mówiąc – tak daleko jak u wielu jego wyznawców. Otóż Maurras, dla którego demokracja oznaczała przede wszystkim niestabilność i niezdolność do realizacji długofalowej polityki państwa, pisał, że cezarystyczne dyktatury są z tej perspektywy jeszcze gorsze, bo skazane na poszukiwanie popularności, nieodpowiedzialne, gotowe do wszczynania „efektownych” konfliktów i w tym sensie „ultrademokratyczne”.

To dlatego Putin może dziś całować ikony, ale nie tknie ustawodawstwa aborcyjnego. Rządzi bowiem odwołując się do naturalizmu „posowieckiego drobnomieszczaństwa”, który świetnie charakteryzuje opowieść żony jednego z najważniejszych PRL-owskich dygnitarzy o tym jak jedno dziecko potajemnie przed mężem ochrzciła (bo „tak się robi”), a drugie – potajemnie przed tym samym mężem skazała na aborcyjną śmierć (bo tak też „się robi”). Takich „sowieckich swobód” Putin tknąć się nie waży, bo chce reprezentować to, co w oczach posowieckich mas jest „normalne” – i tę granicę swej władzy pokornie szanuje. Tyrani są bowiem bardzo „silni” wobec słabych, a bywają bardzo słabi, gdy trzeba naprawdę ludzi bronić.

Chrześcijaństwo przynosi prawowitość i dlatego może budować narody: wspólnotę losu w doli i niedoli, niezależną od władzy, która z kolei może korzystać z rzeczywistego autorytetu, opartego nie na magii „skuteczności”, ale na zasadach moralnych, które budują autorytet – jeśli sama władza jest im posłuszna.

Wszystko to wiąże się ze sporami ustrojowymi, które nas czekają. Ustrój państwa nie sprowadza się do reguł walki o władzę i relacji między tymi, którzy ją mają i tymi, którzy chcieliby ją mieć. Ustrój to wartości, które państwo chroni, których ochrony każdy ma prawo się od władzy domagać i z którego to obowiązku żaden polityczny mandat, demokratyczny czy niedemokratyczny, nie może władzy zwolnić. Tę prostą prawdę warto przypomnieć dziś, gdy obchodzimy jubileusz chrztu Polski.

Marek Jurek
Idziemy nr 31 (565), 31 lipca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter