Zbieranie przez Solidarną Polskę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „W obronie wolności chrześcijan” jedni uznali za letnią kampanię tej partii, a inni za happening i prowokację, bo przecież – jak piszą niektóre media – prześladowanie czy dyskryminacja chrześcijan w Polsce jest oczywistym absurdem. Czyżby? Pod koniec czerwca zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował, że o ile w 2016 r. prowadzono 59 postępowań dotyczących przestępstw z nienawiści na szkodę osób wyznania chrześcijańskiego, o tyle już w 2021 r. prowadzonych było 106 takich postępowań. Oznacza to wzrost o niemal 100 proc. w ciągu pięciu lat. Zresztą, eskalacja nienawiści w Polsce na tle wyznaniowym nie dotyczy wyłącznie chrześcijan. W związku ze wzrostem liczby „incydentów motywowanych religijnie” Polska znalazła się w amerykańskim raporcie na temat wolności religijnej na świecie (International Religious Freedom Report) za 2021 r., ogłoszonym na początku czerwca przez sekretarza Stanu USA. Dane w raporcie dotyczące naszego kraju pochodzą z 2020 r. i zostały zaczerpnięte z informacji podanych przez Prokuraturę Generalną. Wynika z nich, że w 2020 r. doszło do 346 incydentów motywowanych religijnie, z których 147 wymierzonych było w wyznawców judaizmu, 111 – islamu, a 88 – w katolików. Raport specyfikuje również, że chodziło o fizyczne napady na rzymskokatolickich księży, zakłócanie nabożeństw w kościołach, profanacje katolickich i żydowskich świątyń, pomników i cmentarzy. To, że ataki na chrześcijan nasiliły się w ostatnich latach także w krajach chrześcijańskich, widać po tym, jak wiele zostało powołanych instytucji monitorujących dyskryminację wyznawców Chrystusa. Badania zlecają już nie tylko organizacje chrześcijańskie, ale też rządy – jak na przykład brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, z którego to raportu opublikowanego w 2019 r. wynika, że chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie. Tym samym Polska nie jest pierwszym i jedynym krajem, w którym politycy zaczynają otwarcie mówić o dyskryminacji i prześladowaniach wyznawców Chrystusa oraz wyznawców innych religii. W 2021 r. przy Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie powstało Centrum Badań Wolności Religijnej. Jego inicjatorem i dyrektorem jest ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Nie ma chyba drugiej osoby w Polsce, która miałaby tak obszerną wiedzę na temat prześladowań chrześcijan w różnych zakątkach świata. Pytany o projekt ustawy „W obronie wolności chrześcijan”, ks. Cisło stwierdził dla PAP, że „to dobry projekt, który pomoże ludziom uświadomić sobie, jak wysoki jest poziom agresji wobec poglądów, miejsc kultu i symboli chrześcijańskich”. Poinformował również, że według analiz prowadzonych przez Centrum Badań Wolności Religijnej księża i wierni świeccy coraz częściej spotykają się z aktami agresji ze względu na wyznawaną wiarę lub profanacjami miejsc kultu i symboli religijnych. Trafnie zauważył, że na fali czarnych marszów zakłócanie nabożeństw i profanacja kościołów zaczęły być uważane za coś uzasadnionego. Widać tę tendencję chociażby w mediach społecznościowych, gdzie pojawia się wiele filmików drwiących z wizerunków i obrzędów religijnych, w coraz to wulgarniejszej formie. Nastawienie jest takie, że „dowalić” katolikom jest czymś mile widzianym w towarzystwie. I to nie jest tak, że chrześcijanie mają spuścić po sobie uszy i milczeć. Otóż możemy i powinniśmy bronić wiary i jej symboli, ale zawsze pamiętając o słowach samego Jezusa: „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20).
Oczywisty absurd?
.jpg&w=624&h=543)
Co? Gdzie? Kiedy?
