25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ostatni argument

Ocena: 4.8
4962
Jeden z moich przyjaciół oburzył się kiedyś lekturą „Siedmiu jeźdźców” Jeana Raspaila. Uznał, że ta książka, z jej katastroficznym opisem współczesnej dekadencji, zawiera obraz tradycji, który zwodzi dziś wielu chrześcijan. Być może u Raspaila jest zbyt wiele pesymizmu i zbyt wiele „nadziei” na ostatnią bitwę w jakichś Okopach Świętej Trójcy – ale to nie powód, by pozbawiać jego perspektywę wartości chrześcijańskiej.

Nikt nam nie obiecywał, że będziemy w większości, że wszystko na tym świecie się dobrze skończy. Łatwo snuć marzenia o pogodnej i bezproblemowej ewangelizacji w spokojnych czasach, ale gdy prawda staje się samotna, wtedy najważniejsza – i najbardziej praktyczna – jest po prostu wierność. Ostatnie stulecie wielokrotnie oglądało wypełnienie Pańskiej przestrogi: „Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10, 21-22). Totalitarne despotyzmy, władające mediami i szkołą, potrafiły nie tylko wmawiać milionom ludzi, że dobro jest złem. Nawet tym, którzy pozostawali wierni, wmawiano, że wierność jest przesadą, a sprzeciw wobec zła – moralnie niedopuszczalnym sabotowaniem „oczywistego” postępu.

Pamiętamy to choćby z nagonki na polskich biskupów po Liście biskupów polskich do biskupów niemieckich w przeddzień millenium chrztu Polski. Choć na tle innych krajów tamta mieszanina kłamstw i podżegania do nienawiści była jeszcze stosunkowo łagodna, i tak niewielu ludzi decydowało się sprzeciwić kampanii wrogości i publicznie poprzeć intencje naszych pasterzy.

Od upadku komunizmu papieże naszych czasów wielokrotnie przestrzegali przed nowym totalitaryzmem, czyli dyktaturą relatywizmu. Kardynał Ratzinger – jeszcze za pontyfikatu św. Jana Pawła II – pisał, że „można już wskazać sfery życia – i to całkiem liczne – w których znów trzeba mieć odwagę, by się przyznać do swej religii”. I że „rośnie groźba chrześcijaństwa zaadaptowanego, które zostaje z radością podchwycone przez społeczeństwo jako przyjazny człowiekowi sposób bycia chrześcijaninem i przeciwstawione rzekomemu fundamentalizmowi ludzi, którzy nie potrafią mieć tak opływowych kształtów. Narasta groźba dyktatury opinii – kto nie trzyma z innymi, zostaje odizolowany, dlatego nawet zacni ludzie nie śmią się już przyznać do takich nonkonformistów. Ewentualna dyktatura antychrześcijańska byłaby przypuszczalnie znacznie subtelniejsza niż wszystko, co dotychczas znaliśmy. Byłaby na pozór przyjazna religii, pod warunkiem jednak, że religia nie tykałaby jej wzorców zachowania i myślenia”.

Od tamtej pory sprawy zaszły bardzo daleko. Krótko przed śmiercią św. Jan Paweł II (komentując Łk 8, 18) pisał, że nie wiadomo, czy Chrystus, gdy przyjdzie, znajdzie jeszcze wiarę „na ziemiach naszej Europy o dawnej tradycji chrześcijańskiej? Jest to pytanie otwarte, które jasno wskazuje na głębię i dramatyzm jednego z najpoważniejszych wyzwań”. Stanęło przed nim współczesne chrześcijaństwo.

Marek Jurek
Idziemy nr 1 (484), 4 stycznia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter