W czasach, gdy żyje się tak szybko, rozważanie Pisma jest trudne, co nie znaczy, że niemożliwe. Bo chyba każdy z nas znajdzie sto powodów (często bardzo prawdziwych), by to, co najważniejsze, odłożyć na dalszy plan. Ale gdy tak trudno jest okiełznać rzeczywistość, nie jest dobrze mieć mocną jak skała ostoję? Papież w tym samym przemówieniu zacytował szósty rozdział Ewangelii św. Jana, w którym jest mowa o „chlebie życia”, wygłoszona przez Jezusa po cudzie rozmnożenia chleba i ryb. Franciszek mówi, że prawdziwą przyczyną niezrozumienia słów Jezusa jest brak wiary: „Wśród was są tacy, którzy nie wierzą”. „Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało”. W obliczu tego opuszczenia Jezus nie ustępuje i nie łagodzi swoich słów, ale wręcz zmusza do dokonania jasnego wyboru: albo być z Nim, albo się od Niego oddzielić. I mówi do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść”.
Pomyślałem o tym wszystkim w kontekście rozpoczynającego się w wielu rodzinach „nowego otwarcia”, związanego z początkiem roku szkolnego. Życie znów przyspieszy, znów pojawią się problemy, wyzwania, troski. Nie chcę powiedzieć, że nie będzie radości, nie! One są każdego dnia, tylko trzeba je umieć zauważyć. Tak jak nie ugiąć się pod ciężarem kłopotów.
No właśnie, ale co zrobić? Jak się podnieść? Jak wyprostować i iść do przodu? Czyż właśnie w tym trudnym momencie – tym i innych, które przed nami – tą opoką, na której można się oprzeć, nie jest Ewangelia?
Wróćmy jeszcze raz do przypomnianego przez papieża fragmentu Pisma, kiedy Piotr składa swoje wyznanie wiary w imieniu innych apostołów: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Czyż nie jest to i dla nas podpowiedź? Do kogo się udać, by żyć pełnią życia? Czyż właśnie wierność wobec Boga – zamiast załamywania się w poczuciu niemocy – nie jest właśnie odpowiedzią na te pytania? Bóg jest opoką zarówno dla biednych i strudzonych, jak i dla sytych i bogatych. Przecież to, co mamy w tym życiu, nie zaspokaja naszej pełni szczęścia. Potrzebujemy Jezusa jako osoby i przebywania z Nim, tak samo jak jego słów jako nauczyciela i przyjaciela. Słów, które mimo upływu dwóch tysięcy lat są wciąż aktualne. Wciąż mogą być ostoją, opoką i wytłumaczeniem nawet najgorszych rzeczy, jakie nas w życiu spotykają.
Jeśli każdy z nas zapyta sam siebie, kim jest dla mnie Jezus, wtedy nawet poszukiwanie odpowiedzi może już być odpowiedzią, która przyniesie ulgę i uspokojenie. On przecież pomoże nam w każdym, nawet najtrudniejszym momencie.
Krzysztof Ziemiec |