19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pacjenci - do strajku!

Ocena: 0
1367

Po protestach pielęgniarek w CZD i lekarzy rezydentów, skarżących się na niskie zarobki, do protestujących medyków dołączają kardiolodzy. Od 1 lipca szpitale, w których leczy się zawały serca, mają dostawać mniej pieniędzy. Minister Konstanty Radziwiłł tłumaczy, że wysokie dotowanie kardiologii interwencyjnej przyczyniło się do rozwoju w Polsce sieci placówek zajmujących się zawałami serca na światowym poziomie. Z czasem jednak koszty leczenia spadły i dziś już nie ma uzasadnienia dla tak wysokiego finansowania. Minister wolałby więcej pieniędzy przeznaczyć na pediatrię.

Finanse państwowe to wiecznie za krótka kołdra: jak w jednym miejscu naciągniesz, to w drugim zabraknie. A pacjent – o czym mówi łacińska proweniencja tego słowa – cierpliwie czeka. Jak długo? Do śmierci – nasuwa się makabryczna odpowiedź.

Lekarze zarabiają gorzej niż finansiści – to pokazuje priorytety państwa. Naród, który od zdrowia i życia wyżej ceni pieniądz, jest narodem bez przyszłości. Tylko co my, naród, możemy?

Możemy iść do przychodni, bo potrzebujemy do endokrynologa, i usłyszeć w okienku: „Proszę przyjść w grudniu, wtedy będą zapisy na następny rok”. Możemy uzbierać kwotę potrzebną na leczenie stwardnienia rozsianego, gdy nie załapiemy się na wsparcie NFZ, bo nie spełniamy kryteriów wiekowych lub stan choroby nie jest jeszcze wystarczająco zaawansowany. Możemy wykupywać prywatne pakiety medyczne. Możemy płacić za prywatne leczenie jaskry, bo państwowej pomocy doczekamy, kiedy problemem będzie dla nas dojrzeć gabinet lekarski. Możemy zachorować na idiopatyczne włóknienie płuc, ale na leki w Polsce liczyć już nie możemy. Możemy za to pisać petycje do ministerstwa.

Wszystko rozumiem: i żale lekarzy i pielęgniarek, którzy zarabiają za mało, bo każdy chciałby zarabiać więcej, i tłumaczenie ministra – kolejnego, który chce uzdrowić służbę zdrowia, ale pewnym kosztem. Tylko mam już dość; kiedy bliska osoba umiera na raka, nie obchodzi mnie, ile kto zarabia. Oczekuję pomocy. Na którą mam prawo liczyć, bo całe życie zawodowe płacę na to składki.

Tymczasem jako pacjent nie mam, jak pielęgniarki czy jak górnicy, kogo zaszantażować. Więc może strajk pacjentów?

Wyobraźmy to sobie: rzesze wkurzonych pacjentów pod oknami – nie, nie tylko ministerstwa zdrowia. Pod oknami decydentów, nie tylko z NFZ. I poprzednich ministrów.

Można powiedzieć: tamtych już rozliczyli wyborcy, zostali odsunięci od władzy. Tylko czy kogoś to uzdrowiło? I czy ponieśli personalne konsekwencje swoich nieudolnych rządów? Z ekipy na ekipę krótka kołdra przesuwa się to w górę, to w dół. A pacjent? „Pacjent” znaczy ‘cierpliwy’. Jak długo?…

Monika Odrobińska
Idziemy nr 28 (562), 10 lipca 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter