Przed wakacjami opinię publiczną rozgrzała afera podsłuchowa. Słupki spadały, wydawało się, że polecą głowy. Ale tuż po urlopach, kiedy napięcie zmalało, usłyszeliśmy niespodziewanie, że za granicą tak bardzo cenią polskiego premiera, że chcą go zrobić „prezydentem Europy”, czytaj: koordynatorem spotkań przywódców UE. Apoteoza sukcesu przyćmiła kryzys z początku lata. Tusk zszedł ze sceny, ale w chwale, na swoich warunkach, a na następczynię namaścił najbardziej zaufaną Ewę Kopacz. Być może za kilka lat wróci nad Wisłę ze świeżym, nieobciążonym aferami wizerunkiem.
Była marszałek Sejmu stara się utrzymać PO na powierzchni. Rząd stworzyła taki, by każdy w partii był zadowolony. Grzegorzowi Schetynie dała sprawy zagraniczne, Radosławowi Sikorskiemu odstąpiła laskę marszałkowską – wbrew kompetencjom, ale dla ograniczenia wpływów ich obu. No i udało się po cichu pozbyć skompromitowanego podsłuchami Bartłomieja Sienkiewicza.
![]() | Michał Ziółkowski |