20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polska po Brexicie

Ocena: 0
1196

Polska polityka w Unii Europejskiej bez Wielkiej Brytanii będzie z pewnością trudniejsza. Od tego trzeba zacząć: zawsze najpierw musimy myśleć o Polsce, bo nikt za nas o niej myśleć nie będzie. Do tej pory mogliśmy liczyć na wsparcie Wielkiej Brytanii w obronie suwerennych kompetencji państw, przed ekspansją unii walutowej, w sprawach solidarności z bezpieczeństwem krajów leżących na wschodnich kresach Zachodu. W przyszłości nadal będziemy mogli w tych sprawach działać razem, bo przecież Zjednoczone Królestwo jest i nadal będzie znacznie solidniejszym członkiem Przymierza Atlantyckiego od większości państw Unii Europejskiej. Ale nasza współpraca na forum unijnym się kończy.

Realistyczna polityka musi przede wszystkim rozumieć rzeczywistość, więc również rozumieć inne narody. Wielka Brytania miała aż nadto powodów, by z Unii Europejskiej odejść. Nie ma naszych problemów ekonomicznych i nie ma naszego położenia geopolitycznego. Korzystanie z tych atutów wcale nie oznacza egoizmu narodowego. Jeśli miarą solidarności miałby być np. stosunek do ekspansji rosyjskiej, Zjednoczone Królestwo mogłoby udzielić wielu nauk Niemcom budującym Nord Stream 2 czy Francji, która właśnie przesłała bardzo serdeczne zaproszenie Władimirowi Putinowi do złożenia wizyty państwowej w Paryżu. Brytyjczycy zresztą mają swoją własną „unię”, bo Dom Windsorów stoi na czele brytyjskiej Wspólnoty Narodów i wprost panuje w części jej państw.

Premier Cameron był jednak przekonany, że Unia Europejska może być dogodnym forum dla polityki brytyjskiej. I wierzył, że będzie mógł działać efektywniej, jeśli uzyska mocny mandat dla stawiania Unii warunków i działania w jej strukturach. Gdy będzie mógł występować jako podwójny gwarant: obecności Zjednoczonego Królestwa w Unii i realizowania w niej brytyjskich interesów. Ta polityka poniosła klęskę. Jednak nie sposób nie zauważyć, że w godzinie swej klęski David Cameron nie ratuje własnej skóry, chcąc za wszelką cenę utrzymać się u władzy, ale chce ratować resztki swojej polityki. Taki bowiem sens ma jego dymisja: oddaje władzę, by wzmocnić państwo, zamiast trzymać się władzy kosztem pozycji państwa. To stara szkoła solidarności narodowej, gdzie przywódcy uważają się jedynie za ogniwa w łańcuchu polityki narodowej, a partie – za część wspólnoty narodowej. Takie podejście umożliwia łączenie demokratycznej zmiany z ciągłością polityki państwa.

Wielka Brytania w nowej sytuacji potrzebuje nowego rządu i wzmocnienia mandatu w negocjacjach na temat rozejścia się z Unią. A nowy rząd będzie mógł przeprowadzić wcześniejsze wybory parlamentarne, które zawsze w Wielkiej Brytanii miały rangę plebiscytu wokół sprawy stanowiącej oś debaty publicznej. W ten sposób Cameron daje nową szansę zwolennikom utrzymania więzi z Unią, nie tylko w swojej partii. Inna rzecz, że nic nie wskazuje na to, by Brytyjczycy mieli się cofnąć. Jeśli chcemy dla Polski polityki realnej – nie możemy się łudzić, że można odwrócić czas, który minął.

Marek Jurek
Idziemy nr 27 (561), 3 lipca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter