29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pomnik bez cudu

Ocena: 0.1
1179

Wygląda na to, że zbliżająca się wielkimi krokami setna rocznica Cudu nad Wisłą zastanie Warszawę bez pomnika upamiętniającego tę wspaniałą – i jednocześnie tak ważną – wiktorię. Paradoksalnie, patrząc na projekt, który wygrał konkurs na upamiętnienie, można stwierdzić, że to dobrze. Lepiej poczekać na coś naprawdę ładnego i godnego, niż godzić się na monument, który mógłby stanąć wszędzie i który mógłby upamiętniać właściwie wszystko.

Nagrodzony projekt przewiduje wzniesienie strzelistego, lekko skręconego obelisku, u którego podnóża miałaby stanąć fontanna. Po bokach monumentu mają zostać umieszczone dwa modernistyczne bloki, tworzące rodzaj bramy. „Forma ta umiejętnie podkreśla cywilizacyjną, a nie tylko militarną rolę bitwy warszawskiej. Historyczny triumf znajduje swoje widoczne miejsce” – tłumaczyła przewodnicząca jury, architekt miasta Marlena Happach. W sumie nic więcej niż kolejny współczesny banał. Coś, co można znaleźć w każdym większym europejskim mieście. Coś, co nie odnosi się w żaden konkretny sposób do kluczowego dla naszych dziejów zdarzenia. Rzecz w istocie przykra. Tym bardziej przykra, że autorem projektu jest Mirosław Nizio, znany m.in. z bardzo udanego projektu wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego czy Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej.

Otwarty konkurs na pomnik został rozpisany przez właściciela i gospodarza terenu, czyli miasto Warszawa. Ono też ma finansować przedsięwzięcie. W ceremonii prezentacji zwycięzcy uczestniczył jednak również wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński. Jak tłumaczył, odpowiadając „na uwagi niektórych środowisk”, jury, które wyłoniło zwycięzcę, było pluralistyczne i składało się „z architektów trzech pokoleń o różnych wrażliwościach, radnych trzech partii, przedstawicieli miasta oraz MKiDN”. Co więcej, „decyzja o wyborze zwycięskiej pracy spośród finalistów zapadła stosunkiem głosów 16:4”, a więc dość zgodnie. Wicepremier dodał, że „zwycięska praca ma 23 metry wysokości, będzie dominować nad placem Na Rozdrożu i zostanie otoczona treściami edukacyjnymi”. W konkursie nie został też zgłoszony żaden projekt klasycznego łuku rzymskiego, która to forma miała podobno szerokie poparcie społeczne.

Jeśli zwycięski projekt rzeczywiście nie wywołał kontrowersji w gronie pluralistycznego sądu konkursowego, to znaczy, że naprawdę jesteśmy w estetycznych opałach. A przecież już to przerabialiśmy, i możemy wyciągać wnioski. Postawiony naprzeciwko budynku Sejmu Pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie to abstrakcyjna konstrukcja właśnie w takim stylu. Chociaż od jej wzniesienia minęło już ponad 20 lat, wciąż nie wpisała się w świadomość czy to mieszkańców stolicy, czy też wszystkich Polaków. Jest mijana obojętnie, z niczym się nie kojarzy, nie wzbudza żadnych emocji, za to sugeruje swego rodzaju porzucenie bohaterów AK przez współczesną Polskę. Czy chcemy powtórki z tej smutnej historii?

W tle są szersze pytania. Czego potrzebuje, w sensie architektonicznym, zniszczona przez Niemców i źle odbudowana przez komunistów Warszawa (i cała Polska)? Czy należy ją nasycać formami abstrakcyjnymi, zimnymi, podkreślającymi dystans, czy też powinniśmy szukać form bardziej klasycznych, przywracających stolicy charakter normalnego, przyjaznego człowiekowi miasta? I czy budując strzeliste kolumny rzeczywiście podążamy za światowymi trendami? Można argumentować, że nie. Nie tak dawno, bo w 2012 r., w londyńskim Green Park odsłonięto pomnik lotników walczących w czasie II wojny światowej w dywizjonach bombowców. Składa się z klasycznego pawiolonu w stylu greckim, w którym umieszczono rzeźbę przedstawiającą załogę w historycznych strojach. Całość skromna, wręcz intymna, ale bardzo poruszająca. I co najważniejsze: niosąca ze sobą jednoznaczne, czytelne, i również – co przecież nie bez znaczenia – edukacyjne przesłanie.

Przesycony abstrakcją i anonimowością świat potrzebuje dziś konkretu, również w kwestii pomników. Potrzebuje także architektów i projektantów, którzy mają w sobie dużo pokory. Doszliśmy bowiem do momentu, w którym zwykli ludzie jak nigdy tęsknią do klasyki, a ludzie zawodowo zajmujący się to sferą jak nigdy od niej uciekają. Zdobywają nagrody, ale przecież nie po to są. Zostali powołani, by czynić świat piękniejszym i wygodniejszym, a nie by grać w grę, której zdecydowana większość społeczeństwa zwyczajnie nie rozumie.


Idziemy nr 10 (750), 08 marca 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter