Jesteśmy obecnie świadkami przewrotu kulturowego w cywilizowanych społeczeństwach, w których obrona życia jest karana, podczas gdy najwyższe władze państwowe lobbują na wszelkie sposoby na rzecz legalnego zabijania ludzi: nienarodzonych, starych i samotnych, niepełnosprawnych i nawet tych niepełnoletnich. Od kilku miesięcy w Belgii obowiązuje legalna eutanazja dla chorych dzieci powyżej 12. roku życia, czyli osób, które w każdej innej sprawie nie posiadają zdolności do czynności prawnych. Mogą za to dokonywać najważniejszego wyboru dotyczącego własnego życia lub śmierci. Innym krajem, w którym eutanazja dokonywana jest na życzenie – nawet na ludziach zdrowych, jest Szwajcaria, w której kwitnie „turystyka eutanazyjna”. To właśnie tam przyjeżdżają osoby z państw, w których eutanazja nie jest zalegalizowana, aby przeprowadzić tzw. wspomagane samobójstwo, polegające na wypiciu śmiertelnej mikstury. Szwajcaria znana jest z tego, że miksturę mogą otrzymać osoby niecierpiące na żadną śmiertelną chorobę, tylko na przykład na melancholię, a zdarzały się przypadki, że na ból brzucha. Coraz bardziej popularna jest tam również eutanazja przeprowadzana w parach: na przykład zabójczą miksturę wypija ciężko chory mąż i zdrowa żona, która pragnie mu towarzyszyć w śmierci. Zdarzają się jednak i pary konkubenckie decydujące się na wspólną śmierć.
|
Niestety, największą liczbę osób poddających się w Szwajcarii eutanazji stanowią Niemcy. I chyba najwyraźniej dlatego niemiecki Bundestag rozpoczął prace na nowym projektem ustawy dopuszczającym wspomaganą śmierć. Twórcą projektu jest m.in. szwajcarski lekarz, który najwidoczniej uznał, że czas, aby Niemcy mieli prawo do zabijania się we własnym państwie, gdzie jak dotąd zarówno śmierć na życzenie, jak i eutanazja są zabronione. Projekt przewiduje możliwość decydowania o końcu własnego życia przy pomocy osób trzecich – lekarza lub krewnego, którzy świadcząc taką „pomoc” pozostaliby bezkarni. A to samo w sobie jest już paradoksem, bo jeśli ustawa musi zapewniać, że pozostaną oni bezkarni, oznacza to, że w gruncie rzeczy jest to czyn uznawany do tej pory w prawie i w sumieniach ludzkich za karalny.
Dobrze, że zdaje sobie z tego sprawę przewodniczący Niemieckiej Izby Lekarskiej, Frank Ulrich Montgomery, który stwierdził stanowczo: „Nie miejmy złudzeń, po wejściu na pochyłą równię etyczną, domniemane prawo jednostki może poprzez społeczny nacisk stać się obowiązkiem”. Montgomery dodaje, że większość pacjentów po rozmowie na temat środków przeciwbólowych, opieki paliatywnej czy hospicjum, rezygnuje z tego kroku. Ale wspomagane samobójstwa to tylko jedna z form odbierania ludziom życia w cywilizowanych społeczeństwach.
|
Stefan Meetschen |