24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Potrzeba wyczucia

Ocena: 0
1270

Z okazji stu dni swojego rządu premier Beata Szydło poinformowała, że wpływy podatkowe za styczeń są o 2 mld zł wyższe niż planował rząd. Dwa miliardy to naprawdę sporo; dla porównania cały projekt 500+ ma kosztować w tym roku 17 mld zł. Czyżby więc część podatników, zwłaszcza z dużego biznesu, uznała, że warto płacić państwu uczciwie wszystkie należności, bo żarty się skończyły? Czy zwykłe przywrócenie państwu powagi wystarcza, by zniknęło wiele patologii? Za wcześnie na pełną odpowiedź, ale jeśli tak – będzie to wielki sukces rządu.

Z drugiej strony mamy wymianę wieloletnich dyrektorów stadnin w Janowie i Michałowie, a więc ruch powszechnie oceniany jako typowy strzał w stopę. Nie można wykluczyć, że zarzuty stawiane odwołanym są w jakiejś mierze słuszne (rzekomy brak właściwego nadzoru nad zwierzętami, złe wyceny koni), ale „narodowe” stadniny są zbyt ważną sprawą w sercach wielu ludzi, by choćby ryzykować zarzut zwykłej zachłanności na stanowiska. A tu zarzut ten się pojawił, co ważne: także po prawej stronie debaty politycznej.

Te dwie informacje dobrze ilustrują sytuację obozu rządzącego. Są osiągnięcia, jest szeroka wizja wyrwania się z pułapek rozwojowych (plan Morawieckiego) – i są drobne, ale irytujące wielu wpadki. Wpadki tym bardziej niebezpieczne, że w tle mamy niegasnącą rewoltę pod znakiem KOD-u, czyli de facto odsuniętego od rządzenia i konfitur establishmentu. Dziś wydaje się, że ruch ten ma ograniczony zasięg, że skupia przede wszystkim przekonanych, że nie zdołał przekonać do siebie młodzieży, ale jednak istnieje, jest widoczny. A żadna władza nie lubi cyklicznych, niechętnych jej demonstracji, bo wie, że to zawsze potencjał, który błyskawicznie może przerodzić się w realną siłę. Platforma też nerwowo zerkała na marsze w obronie TV Trwam czy marsze smoleńskie, nawet jeśli te drugie nie były zbyt liczne. W polskim kontekście wyjście na ulicę dowodzi bowiem solidnej determinacji i zawsze może być początkiem czegoś poważnego.

Żadna władza nie lubi niechętnych jej demonstracji,
bo wie, że to zawsze potencjał,
który może przerodzić się w realną siłę

Nowej władzy należałoby więc życzyć wyczucia i precyzji działania. Z tym jednak jest problem. Po pierwsze, silna presja i wciąż bardzo ostre ataki nie sprzyjają samoopanowaniu. A po drugie, doświadczone w rządzeniu kadry prawicy nie są zbyt liczne. Z kolei próba kreowania nowych kadr kończy się często wrażeniem, że na stanowiska powoływani są ludzie dość przypadkowi. Tak jak w stadninach w Janowie i w Michałowie.

Pamiętajmy jednak: to dopiero sto dni. Pamiętajmy też: ten rząd nie gra wyłącznie o miłe wrażenie i dobrą opinię. Przynajmniej Jarosław Kaczyński wie, że jedynie głęboka przebudowa Polski daje szansę na dłuższe rządy. Przebudowa instytucjonalna, ale i społeczna. Program 500+ jest taką właśnie próbą: chodzi zarówno o przełamanie kryzysu demograficznego, jak i o silne związanie z nowym rządem szerokich grup społecznych, dotychczas obojętnych albo niechętnych.

Dlatego większe powody do zmartwienia ma opozycja. Nawoływanie do powrotu „do tego, co było”, czyli do III RP w jej klasycznej postaci, może okazać się działaniem jałowym. Podobnie jak liczenie, że PiS nie zdoła spełnić wszystkich obietnic wyborczych i rozeźleni Polacy przeproszą się z PO czy Nowoczesną. PiS nie dlatego przecież wygrał, że wiele obiecał, ale dlatego, że poprzednicy naprawdę się skompromitowali. I nie chodzi o konkretne afery czy wypowiedzi, ale o narastające przez lata przeczucie, że nie bardzo zależy im na Polsce i Polakach, że myślą przede wszystkim o własnych karierach. Tymczasem i PO, i Nowoczesna potrafią jedynie imitować działania Tuska z lat 2005-2007, ogłaszając „totalną” wojnę z rządem. Może im się udać, ale co zrobią, jeśli im się nie uda? Bo „totalna” wojna przyniesie totalną klęskę.

Jeden czynnik w tym wszystkim uważam za szczególnie ważny: samodzielną większość PiS-u w Sejmie. Jeśli cofniemy się do czasów pierwszego rządu Kaczyńskiego, to uświadomimy sobie, że co najmniej połowa chaosu tamtych lat wynikała z rozgrywek koalicyjnych pomiędzy PiS-em, LPR-em i Samoobroną. To była koalicja potykająca się o własne nogi, konsekwentnie męcząca Polaków wzajemnymi sporami o bardzo wysokiej temperaturze. Dziś jest zupełnie inaczej. Gdyby nie spór o Trybunał Konstytucyjny i przypadkowe ujawnienie zawartości „szafy Kiszczaka”, już byłoby nieco „nudnawo”. Czyli po prostu normalnie.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 10 (544), 6 marca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter