25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pozytywnie w nowym roku

Ocena: 0
2782
Wraz z nowym rokiem budzą się w nas spontanicznie nadzieje na zmiany w kierunku dobrego, na poprawę istniejącego stanu rzeczy. I to jest dobre i normalne. Przecież w człowieku nadzieja umiera ostatnia, a w chrześcijaninie nie umiera nigdy. Ta nadzieja na poprawę napędza nas do podejmowania konkretnych czynów, aby coś zmienić na lepsze.

Przedtem jednak należy dobrze ocenić stan faktyczny, czemu na przełomie roku służą różnorakie podsumowania. Mogą one wypaść pozytywnie, ale najczęściej wypadają negatywnie. Bo też i taka ludzka natura, że narzekanie wychodzi jakoś łatwiej. Takie podsumowanie stanu niemieckiego Kościoła, jakie pod koniec roku przedstawił dziennikarz Markus Günther we „Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung”, może niejednego niemieckiego katolika wpędzić w depresję. Ale może właśnie tego potrzeba, aby najpierw zdać sobie sprawę ze stanu rzeczy, a potem wyciągnąć właściwe wnioski do działania. Otóż Günther, który sam jest wierzącym katolikiem, napisał, że w Niemczech rozpoczęła się właśnie ostatnia epoka chrześcijaństwa, niemiecki Kościół zaś w wielu sferach przypomina dzisiaj późne NRD, czyli „wygląda stabilnie, ale znajduje się tuż przed zapaścią”. Przy czym autor ma na myśli oba Kościoły – katolicki i protestancki.

Dziennikarz opisuje ułudę księży i biskupów, którzy cieszą się z pięknych fasad świątyń, stabilnych struktur i sowitych podatków wiernych, podczas gdy ci ostatni widzą w Kościele dobrego pracodawcę zatrudniającego milion osób i podporę systemu socjalnego, ale nie wierzą już ani w zmartwychwstanie Chrystusa, ani w życie wieczne. Autor pisze o Mszach odprawianych tak, jakby Bóg nie istniał, oraz o motywacjach wiernych, którzy przynależą jeszcze do Kościoła, ale tylko przez wzgląd na tradycję tudzież dla celebrowania w podniosłej atmosferze ważnych momentów w życiu, takich jak ślub.

Istotnie, trzeba autorowi przyznać rację, że to wszystko ma miejsce w obu niemieckich Kościołach. I trzeba też przyznać mu rację, kiedy pisze, że tego stanu rzeczy nie zmieni dopasowywanie się Kościoła do zmieniających się czasów, czego próbował już Kościół protestancki – bez skutku. Günther stwierdza na koniec, że religie muszą formułować absolutne prawdy, bez których nie będą religiami. W przypadku chrześcijaństwa jest to głoszenie Jezusa jako Syna Bożego, a nie przykładnego człowieka, który kiedyś gdzieś żył, jak Budda czy Ghandi.

W jednym tylko nie zgadzam się z autorem: że oznaki ożywienia wiary w różnych środowiskach niemieckich nie są przejawem zwrotu ku Bogu, ku Kościołowi, gdyż spadająca wciąż liczba wiernych mówi sama za siebie. Otóż gdybyśmy patrzyli jedynie w „statystyczny sposób”, to po co mielibyśmy cokolwiek robić, skoro liczby i tak wiedzą swoje. W dziejach chrześcijaństwa już nie raz statystyki wykazywały tendencję spadkową, choćby w czasie wielkich prześladowań, co potem nie przeszkadzało w odrodzeniu się religii dzięki zaledwie kilku osobom, które właśnie wbrew powszechnej tendencji zaczęły coś robić.

Są w Niemczech księża, którzy głoszą Jezusa jako Syna Bożego, są młodzi, którzy zawiązali wspólnoty po Światowych Dniach Młodzieży w Kolonii i do dziś są bardzo aktywni na polu ewangelizacji, są dziennikarze, którzy bronią społecznej nauki Kościoła w mediach, są obrońcy życia organizujący co roku marsze w Berlinie. Pojawiają się również znaki od osób, po których byśmy się tego najmniej spodziewali. Światowej sławy niemiecki kontratenor Andreas Scholl nagrał wraz z żoną krótki filmik, w którym wykonują razem „Jezus moją jest radością” Johanna Sebastiana Bacha, po czym rozesłał go do wszystkich znajomych i wstawił na Facebooku jako życzenia świąteczno-noworoczne. Dla mnie były one bardzo wymowne, jako że sztuka jest wspaniałym nośnikiem dla przesłania chrześcijańskiego. Wielka sztuka bowiem mierzy jednocześnie w serce i w rozum, ukazując moc i piękno wiary. To także pozytywny sposób zmieniania rzeczywistości.


Stefan Meetschen

Autor jest dziennikarzem niemieckiego tygodnika die Tagespost

Idziemy nr 2 (485), 11 stycznia 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter