Opisany w tygodniku „Wprost” przypadek pacjentki, której lekarz miał odmówić aborcji, od razu został podchwycony przez środowisko od lat walczące z jakimkolwiek prawnym zakazem aborcji. To środowisko nie rozumie, że ktoś może całym swoim życiem świadczyć o wartościach, które wyznaje. Ta biedna kobieta jest dla owego środowiska dowodem na działanie w Polsce „zmowy lekarskiego talibanu” i zaprzeczeniem państwa świeckiego.
Wszystko zaczęło się od niewinnej deklaracji, którą na Jasnej Górze za sprawą dr Wandy Półtawskiej złożyła grupa lekarzy. Przez wiele dni było o tym cicho. Ale od ponad tygodnia mamy już niemal „jatkę”. „Wprost” opisał bowiem przypadek kobiety w 25. tygodniu ciąży, której dziecko z powodu licznych wad miałoby umrzeć zaraz po narodzeniu. Zdaniem matki, prof. Chazan „chciał wszystko jak najdłużej przeciągać”, aby minął termin, do kiedy można legalnie wykonać aborcję w przypadku, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony. Tyle, że prof. Chazan zaprzeczył temu w TVP
INFO zapewniając, że rozmawiał z kobietą zaledwie przez dzień – dwa, wyrzucając sobie, że tak krótko… Co więcej, zapewnił, że zaproponował pacjentce opiekę w czasie ciąży i porodu oraz po porodzie.
Mamy słowo przeciwko słowu i trudno w tej niezwykle delikatnej, intymnej i skomplikowanej sprawie ocenić, kto ma rację. Kwestia ta od dawna budzi kontrowersje także wśród lekarzy. Ale przypadek profesora zadeklarowanego katolika, który nie chce współuczestniczyć w zabijaniu dziecka, wzbudził u niektórych wręcz furię.
A przecież podobne prawa obowiązują dziennikarzy, którzy z określonych powodów moralnych mogą odmówić podjęcia jakiegoś tematu, bo kłóci się z ich wartościami. I nie muszą przy tym wskazywać nazwiska kolegi, który by to zrobił. To już nie budzi ani wątpliwości, ani sprzeciwu innych dziennikarzy i działaczy społecznych.
Środowiska proaborcyjne, które przy okazji stały się bardzo głośne, są głuche na te argumenty. Domagają się postawienia profesora przed sądem. Gdyby do tego doszło, byłoby ewenementem w skali europejskiej. Byłoby to złamanie praw zapisanych w Konstytucji. Byłby to proces nad ludzkim sumieniem. Nikt nie może bowiem wolności sumienia znieść żadnym prawem, bo to prawo każdego z nas! Nie można zatem ani lekarza zmusić do wykonywania aborcji, ani zmusić też szpitala, aby to robił. To byłoby niebezpieczne dla wszystkich bez wyjątku. Jeśli by tak się stało – to byłby początek bardzo niebezpiecznych zmian…
Krzysztof Ziemiec |