Cieszę się z sukcesu Marka Jurka, który doprowadził do debaty na temat równouprawnienia osób LGBTI po tym, jak w czerwcu nasz rząd zapis o tym równouprawnieniu zaaprobował. Ten sukces to jednak początek długiej drogi – jak długiej, pokazują historie państw, w których od roszczeń osób LGBTI matce naturze w głowie musi się kręcić.
Z euforii wytrąciła mnie wiadomość, że Elżbieta Bieńkowska, unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego, włączyła się w promocję kampanii największej homoseksualnej organizacji lobbystycznej ILGA Europe. Podczas oficjalnej jej gali zaprezentowała hasło parady homoseksualistów w Amsterdamie i zapewniła, że organizacje homoseksualne mogą liczyć na wsparcie Komisji Europejskiej przy promowaniu „wartości równości i różnorodności”.
Mówi to urzędniczka, której kompetencje w żaden sposób nie wiążą się z działalnością organizacji LGBTI! Była ministrem w rządzie PO-PSL i za kadencję lub dwie może wrócić, a wraz z nią – poparcie dla „małżeństw” homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. W zeszłorocznej gali organizowanej przez ILGA Europe reprezentujący wówczas komisję Frans Timmermans powiedział, że „Komisja powinna pójść dalej i podjąć działania, aby wszystkie kraje członkowskie UE zaakceptowały bez zastrzeżeń małżeństwa homoseksualne, tak jak inne małżeństwa”.
Artykuł 9 Karty Praw Podstawowych UE chroni autonomię państw członkowskich w obszarze prawa małżeńskiego i rodzinnego. Mimo to UE przyjmuje coraz większą liczbę aktów prawnych dotyczących małżeństwa i rodziny, które mają istotny wpływ na sposób ich rozumienia. Dlatego Europejska Inicjatywa Obywatelska (EIO) „Mama, Tata i Dzieci” zabiega o to, by UE przyjęła jedną definicję małżeństwa i rodziny dla całego ustawodawstwa UE, w oparciu o wspólny mianownik dla wszystkich państw członkowskich. W ramach tych zabiegów musi zebrać milion podpisów w minimum siedmiu krajach Unii – na razie podpisały się cztery z nich. Polska, która zebrała 1/5 wszystkich wymaganych podpisów, a za nią Grecja, Słowacja i Finlandia, osiągnęły, a nawet przekroczyły, swoje minimalne liczby podpisów! Na zebranie reszty pozostały dwa miesiące.
Marcin Święcicki z PO twierdzi, że rząd nie powinien zaprzątać sobie głowy podobnymi dyskusjami na temat definicji rodziny, bo to ideologiczne, i są ważniejsze sprawy. Odpowiedź na taką postawę daje w wywiadzie dla KAI Ludovine de la Rochère, przewodnicząca francuskiego stowarzyszenia La Manif pour Tous. Odpiera twierdzenia, jakoby istniały potrzeby pilniejsze niż rodzina: „Myślę odwrotnie: to rodzina przekazuje wartości, tworzy tożsamość osobistą i wspólnotową, a więc potrzebujemy rodziny, by tworzyć solidne, stabilne społeczeństwo, które wie, kim jest i przyjmuje swoją tożsamość oraz wartości chrześcijańskie. Rodzina odgrywa kluczową rolę i dlatego jej ochrona jest powiązana z innymi wyzwaniami”.
Podpisywać się można na stronie Inicjatywy mumdadandkids.eu oraz na mamatataidzieci.pl.
Monika Odrobińska |