Z kim by nie rozmawiać, każdy przyznaje, że ostatnio czas biegnie bardzo szybko. Znacznie szybciej niż kiedyś. Może to też znak czasów, tempa, w jakim żyjemy. Tak czy owak, dożyliśmy ponownie Adwentu, za co chwała Panu. A pierwsza niedziela Adwentu w kalendarzu liturgicznym, jak 1 stycznia w kalendarzu świeckim – rozpoczyna nowy rok. Tyle że liturgiczny. Na każdy rok liturgiczny przygotowywany jest w Kościele w Polsce program duszpasterski, który ma prowadzić wiernych przez kolejne miesiące, liczone jednak nie jak w kalendarzu świeckim, ale misteriami życia Chrystusa. Program duszpasterski na rok 2024/2025 będzie realizowany pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, nawiązującym do hasła Roku Jubileuszowego w Kościele powszechnym, który z kolei rozpocznie się w Wigilię, 24 grudnia, otwarciem Drzwi Świętych w bazylice św. Piotra przez papieża Franciszka.
Trudno było wybrać inne hasło, skoro wierni z całego świata będą pielgrzymować do Rzymu na uroczystości jubileuszowe. Ponadto czego bardziej potrzeba współczesnemu człowiekowi niż nadziei? Ale jakiej nadziei? Przecież nie takiej, którą nazywają „matką głupich”, będącej niespełnionym oczekiwaniem czy płytkim optymizmem. Chodzi o nadzieję chrześcijańską, która kieruje nas ku Bogu – Temu, który już przyszedł w Jezusie Chrystusie, ale i Temu, na którego czekamy. Całe życie chrześcijanina jest oczekiwaniem na Tego, który ma przyjść, jest adwentem przepełnionym nadzieją na spełnienie się obietnic Bożych. Jak żyć bez tej nadziei? Nijak. Świat bez nadziei chrześcijańskiej to świat, w którym nie chce się żyć, bo inne nadzieje są płonne. To jakieś ludzkie oczekiwania, które spełnią się lub nie, a jeśli nawet się spełnią, to za chwilę wszystko się rozsypie. Tak już jest na tej ziemi. A jedyna pewna nadzieja to ta pokładana w Bogu, ona nigdy nie zawiedzie. Bo Bóg nie zawodzi.
O tym ma przypominać wierzącym nie tylko rozpoczynający się rok liturgiczny, ale cały Rok Jubileuszowy 2025. Aż trudno uwierzyć, że za chwilę znów będziemy przechodzić przez Drzwi Święte w bazylikach papieskich w Rzymie, wspominając poprzedni Rok Święty, który przeżywaliśmy w 2000 r. jako Wielki Jubileusz. Przygotowywał nas do niego Jan Paweł II, który wraz z obchodami tego Roku Świętego wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie. Przed ćwierćwieczem Jubileusz 2000 Roku był wielkim wydarzeniem, o którym wiele dyskutowano i które przeżywane było z wielkimi emocjami. Straszono pluskwą milenijną, czyli katastroficznymi skutkami, jakie miał wywołać dwucyfrowy zapis daty w programach komputerowych. Miał paść cały system sterowany przez komputery i internet, inni przepowiadali nawet koniec świata. Tymczasem Jan Paweł II, otwierając Drzwi Święte, zwracał uwagę, że są one symbolem samego Chrystusa, który jest bramą. Dodał, że Rok Święty „wzywa nas, byśmy radośnie i wielkodusznie odpowiedzieli na powołanie do świętości, aby być zawsze znakiem nadziei dla współczesnego społeczeństwa”.
W Roku Jubileuszowym 2025 mamy odkrywać na nowo nadzieję chrześcijańską, aby być jeszcze bardziej znakiem nadziei dla innych. Bo nie chodzi tylko o nas samych. Opierając się na Chrystusie, „całej naszej nadziei”, mamy iść i głosić nadzieję ludziom pogubionym, zdesperowanym, załamanym, smutnym i zalęknionym, którzy utracili nadzieję. Ale nie tę w sensie spodziewania się lepszej przyszłości, tylko nadzieję chrześcijańską. Bo od niej wszystko się zaczyna, także nadzieja na lepsze jutro. Zacznijmy więc tegoroczny Adwent z mocnym postanowieniem trwania w nadziei i dawania jej innym. A może się okazać, że życie wcale nie jest takie ciężkie, beznadziejne i szare, jak się nam wydawało. Wszystko zależy od tego, w Kim pokładamy naszą nadzieję.