20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rosyjska rzeczywistość

Ocena: 2.8
1025

Mijają kolejne dni, a Ukraina walczy. Dzielnie i heroicznie, ale także mądrze i roztropnie, powstrzymuje kolejne ataki. Dla świata to jednak zaskoczenie. Zachodnia prasa przewidywała, że wejście do Kijowa zajmie armii Putina jeden lub dwa dni. Ukraiński ambasador w Berlinie tuż po ataku usłyszał od niemieckich polityków, że „mają najwyżej kilka godzin” i „nie ma sensu im pomagać”. Nie wiemy, jak będzie wyglądała sytuacja na frontach w chwili, gdy państwo będą czytali ten komentarz, ale na pewno nie będzie to kraj spacyfikowany niewielką operacją militarną, na co liczył Putin.

Rosja planowała małą, zwycięską wojenkę. Widzieliśmy to w pierwszej fazie konfliktu. Spadochroniarze mieli opanować lotnisko pod Kijowem, na którym wylądowałoby parę tysięcy żołnierzy. Później kilka tankietek miało podjechać pod parlament i siedzibę prezydenta, wymuszając zmianę władz. W sumie operacja niczym w którymś z państw afrykańskich. To się jednak nie udało. Dlaczego? Bo Kreml uwierzył w swoją własną propagandę. Sądził, że Ukraina to państwo upadłe, niezdolne do życia. Że większość Ukraińców marzy o „wyzwoleniu”. Że wystarczy kopnąć w drzwi i będzie jak za Janukowycza. To był fundamentalny błąd w ocenie sytuacji. Po wstrząsach ostatnich dekad Ukraina wciąż jest państwem relatywnie biednym, zmagającym się z poważnymi problemami, ale jednocześnie państwem z wolą trwania i walki.

Gdy spacerek się nie udał, zaczęła się prawdziwa wojna. I oto okazało się, że rzekomo supernowoczesna armia rosyjska nie radzi sobie w zderzeniu z siłami ukraińskimi. Owszem, potężne kolumny pancerne zbliżają się do Kijowa, zdobywają teren, ale kosztem dużych ofiar. Kosztem – według szacunków ukraińskich – tysięcy zabitych żołnierzy, setek zniszczonych czołgów, dziesiątek strąconych samolotów. Ukraińcy niszczą całe kolumny rosyjskich czołgów, w nocy odbijają teren stracony w ciągu dnia. Sam sprzęt agresora też zdumiewa: obok nowoczesnych czołgów wiele jest takich, które przypominają czasy sowieckie. Armii brakuje paliwa, żołnierzom zaczyna brakować jedzenia. Wielu chyba nie wiedziało, że jadą na wojnę, sądząc, że to tylko ćwiczenia.

Jak to możliwe, że prestiż rosyjskich sił zbrojnych tak szybko legł w gruzach? Czy cały świat dał się zwieść? Na to wychodzi. Rosjanie mają armię liczną, ale dziś już wiemy, że jej jakość jest często mizerna. Kolejny raz okazuje się, że systemy społecznie i ekonomicznie nieefektywne – a takim krajem jest Rosja – nie mogą na dłuższą metę zbudować wyspowej nowoczesności. Korupcja, nepotyzm, potężne grupy interesów dominujące nad racjonalnością, brak należytej kontroli, akcyjność – to wszystko ma swoje skutki. Do tego dochodzi typowe dla reżimów malowanie trawy na zielono. Podwładni boją się mówić, jak jest naprawdę, a najbliższy krąg władcy dostarcza mu jedynie takich informacji, które odpowiadają zapotrzebowaniu i potwierdzają przyjętą wizję świata. Powstaje sztuczny obraz, którego nie sposób już obalić, bo powiedzenie prawdy pociągnęłoby na dno zbyt wielu uczestników gry.

Rosjanie łatwo wygrywali, gdy walczyli ze słabym, mało licznym, przerażonym przeciwnikiem: w Gruzji, w Syrii, w Ukrainie w 2014 r. Gdy przyszło im się zmierzyć z dozbrojoną i przeszkoloną przez Zachód Ukrainą, wpadli w tarapaty. Teraz mają tylko dwa wyjścia: albo pójść w eskalację konfliktu, albo się wycofać. Obydwa rozwiązania, biorąc pod uwagę reakcję świata, są drogą do klęski.

Putin już przegrał. Jego upadek jest kwestią czasu. Dyktator, który nie wygrywa wojny, a przy tym naraża i kraj, i swoich oligarchów na klęskę finansową, nie może utrzymać się na stanowisku. Systemy sztywne, mocno kontrolowane są teoretycznie bardzo stabilne, ale są też wyjątkowo kruche. Gdy pękają, nie da się ich skleić. I dlatego Putin polegnie albo w wyniku społecznego buntu, albo od ciosów najbliższych sobie ludzi. Nie są to przecież jacyś ideowcy, ale żyjący na bardzo wysokim poziomie, cyniczni bonzowie mieszający politykę z gromadzeniem niewyobrażalnych fortun.

Czy świat wykorzysta szansę i tak ułoży nowy porządek, by pokój stał się trwałym zjawiskiem w naszej części Europy? Czy będzie w stanie zmusić Rosję, by zaczęła szanować prawo międzynarodowe i by zajęła się własnymi, potężnymi problemami, choćby dramatycznie niską długością życia, nierównościami społecznymi, wyludnianiem się Syberii? Warto o to zabiegać. Następna okazja pewnie za 100 lat.

Idziemy nr 10 (853), 06 marca 2022 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter