28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Samotność bezbronnych

Ocena: 0
2700
W Iraku i Syrii trwa ofensywa wojsk sunnickiego kalifatu. Tak wygląda gorące lato, które przyszło po arabskiej wiośnie, z zachwytem przyjętej przez liberalne media. W cieniu podboju szyickiego Iraku i alawickiej Syrii rozgrywa się dramat bliskowschodnich chrześcijan, którzy nie sprawują żadnej władzy i nie walczą o władzę w wojnie, która toczy się pomiędzy muzułmanami.

Świat patrzy na dramat irackich i syryjskich chrześcijan jak na przykry, ale drugorzędny aspekt poważnego geopolitycznego dramatu. Tę obojętność usprawiedliwiają z reguły dwa mity. Według pierwszego – chrześcijaństwo poza Europą to pozostałość „kolonializmu”, stąd „niejednoznaczna” – jak lubią mówić postmoderniści – ocena antychrześcijańskiej nienawiści i jej krwawych wybuchów. Ten mit nie ma nic wspólnego z rzeczywistością Bliskiego Wschodu. Chrześcijaństwo na tych ziemiach istnieje od czasów apostolskich. W Egipcie czy Syrii już w czasach rzymskich prześladowań obejmowało połowę społeczeństwa. Chrześcijanie nikogo nie podbijali. Stanowią pierwotną ludność tych ziem, jak Koptowie, najbardziej rdzenni Egipcjanie, wywodzący się bezpośrednio od ludu faraonów. To islam, wyruszając z Półwyspu Arabskiego na swe podboje, narzucił chrześcijanom dominację. Jednak mimo nieprzerwanego ucisku jeszcze dwieście lat po muzułmańskim podboju chrześcijanie stanowili połowę mieszkańców współczesnego Iraku. Piętnaście lat temu było ich tam jeszcze półtora miliona. Teraz mają zniknąć.

Drugi mit zakłada, że obrona chrześcijan „pachnie krucjatami”, ma charakter antymuzułmański. Tym usprawiedliwia się bezczynność wobec prześladowań. Tymczasem bliskowschodni chrześcijanie są zdominowaną mniejszością, której obrona należy do kategorii odpowiedzialności humanitarnej i praw człowieka, a nie wypraw krzyżowych. Bezpośrednim przeciwnikiem rewolucyjnego islamizmu są w pierwszym rzędzie społeczeństwa muzułmańskie. W tej doktrynie współczesne państwa i społeczeństwa muzułmańskie żyją w stanie dżahiliji, duchowych ciemności, jakich doświadczały pogańskie plemiona arabskie przed wystąpieniem Mahometa. Właściwie współwyznawców niewyznających ich doktryn fundamentaliści uważają za kafirów, niewiernych. I to jest uzasadnieniem wielu aktów terrorystycznych.

Ale wróćmy do chrześcijan. Nasi bezbronni bracia mają takie samo prawo do obrony ze strony społeczności międzynarodowej jak to, z którego wielokrotnie korzystali muzułmanie. Zachód podejmował interwencje w obronie niepodległości Kuwejtu, w obronie irackich szyitów, w obronie afgańskiego rządu zagrożonego przez Taliban. Były ku temu niewątpliwe, geopolityczne powody. Czas jednak przestać traktować zbrodnie na chrześcijanach jako trzeciorzędny problem geopolityczny oraz element „pluralizmu kulturowego” (do którego, oczywiście, zawsze należy odnosić się z wyrozumiałością). Wszyscy ludzie mają prawo do obrony przed zorganizowaną nienawiścią. A chrześcijanie mają przede wszystkim prawo do naszej solidarności, bo ich tragedia nikogo prócz nas nie interesuje.

Marek Jurek
Idziemy nr 36 (468), 7 września 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter