Mszą Świętą na placu św. Piotra zakończyła się w niedzielę 29 października pierwsza rzymska sesja synodu o synodalności. Tego samego dnia, jeszcze przed końcową Eucharystią, biskupi niemieccy biorący udział w synodzie zorganizowali konferencję prasową, by poinformować media – a w zasadzie uspokoić swoich wiernych – że został zrobiony „ogromny krok naprzód”. Delegacja niemiecka jechała na rzymskie obrady z zamiarem zapoznania członków i delegatów synodu z postulatami swojej drogi synodalnej, o czym informowała długo przed rzymską sesją. Na początku październikowego zgromadzenia w Rzymie wszyscy ojcowie i matki synodalne otrzymali 150-stronicowy tekst niemieckiej drogi synodalnej, do którego zresztą odniosła się polska delegacja, na czele z abp. Stanisławem Gądeckim, podkreślając niezgodność niemieckich postulatów z nauczaniem katolickim. Z kolei 10 i 11 listopada odbyły się w Essen obrady tzw. Komisji Synodalnej, ustanowionej przez niemiecką drogę synodalną, której powołaniu wielokrotnie dawał sprzeciw Watykan. Ma ona na celu przygotowanie do 2026 r. podwalin pod utworzenie stałej rady synodalnej, której kompetencje decyzyjne będą niezależne od biskupów diecezjalnych. Będzie ona kontynuować prace rozpoczęte przez drogę synodalną w czterech obszarach: podziału władzy w Kościele, kapłaństwa kobiet, celibatu kapłańskiego oraz etyki seksualnej.
Pomimo ostrzeżeń ze strony Stolicy Apostolskiej, aby biskupi nie brali udziału w obradach Komisji Synodalnej, tylko czterech hierarchów opowiedziało się przeciwko uczestnictwu w tym gremium, odmawiając przy tym finansowania jego działalności. Jeden z nich, bp Stefan Oster z Passawy, przyznał na falach Radia Horeb, że „nie mamy prawa wprowadzać nowych organów zarządzających, zwłaszcza tych, które w pewnym stopniu chcą ingerować we władzę decyzyjną biskupów lub zobowiązać ich do czegokolwiek”. Z kolei 11 listopada, na posiedzeniu konstytutywnym w Essen, Komisja Synodalna Kościoła Katolickiego w Niemczech jednogłośnie podjęła decyzję w sprawie swojego statutu i regulaminu. W Komisji Synodalnej znaleźli się biskupi diecezjalni, członkowie Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK) i wybrani przedstawiciele Zgromadzenia Synodalnego, którzy „wspólnie omawiają przyszłość Kościoła”, jak czytamy w komunikacie Episkopatu Niemiec. „Komisja Synodalna zaczęła działać. Jestem wdzięczny, że wkroczyliśmy w nową fazę. Dlatego chciałbym nawiązać do słów synodu powszechnego: Kościół w ruchu – doświadczyliśmy tego w Rzymie, a także teraz w Essen. Przystępujemy do zadań Komisji Synodalnej, które zostały nam powierzone przez Zgromadzenie Synodalne i całą Drogę Synodalną, mając bardzo dobre podstawy” – stwierdził bp Georg Bätzing na zakończenie spotkania w Essen. Natomiast przewodnicząca ZdK zaznaczyła: „Yes, we can!” – czyli: „Tak, możemy!” – i „zaczęła działać” bez zgody, a nawet wbrew wielokrotnym upomnieniom z Watykanu, w dodatku odwołując się do trwającego w Kościele powszechnym Synodu o synodalności.
Większego zamieszania nie można już chyba wprowadzić. A jednak niemieccy wierni swój rozum mają. Niemiecka inicjatywa powołana przez świeckich katolików Nowy Początek ostrzega, że „powołanie Komisji Synodalnej grozi rozłamem Kościoła katolickiego w Niemczech i zagraża jedności z papieżem i Kościołem powszechnym”. Przywołuje również słowa kard. Waltera Kaspera, podkreślającego, że Kościół, który odwołuje się do Jezusa, potrzebuje synodalności, ale nigdy nie może być zarządzany synodalnie: „Synody nie mogą być instytucjonalnie ustanowione na stałe”, synod bowiem zawsze był „nadzwyczajną przerwą” w normalnej działalności Kościoła. I dodaje: „W kategoriach czysto formalnych [Droga Synodalna] nie zrezygnowała z urzędu
biskupiego, ale wydrążyła go w jego istocie. Ogólnie rzecz biorąc, zgodnie z tekstem synodalnym, biskup jest niewiele więcej niż przewodniczącym rady nadzorczej, który jest wybierany na czas określony i może zostać odwołany w dowolnym momencie. Łamie to kark Kościołowi opartemu na Ewangelii i urzędowi biskupa”. Zdaje się jednak, że nikt i nic nie jest już w stanie zatrzymać procesu samozniszczenia Kościoła za Odrą.