28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Śliskie paktowanie

Ocena: 0
2730
Gdy tuż po objęciu władzy ekipa Donalda Tuska rozpoczynała swój mały „reset” relacji z Rosją, swoich poprzedników oraz śp. Lecha Kaczyńskiego portretowała jako ludzi nieracjonalnych, owładniętych nieuzasadnioną rusofobią. Nowy rząd przekonywał, że z Moskwą da się spokojnie budować wspólną, dobrą przyszłość, że wystarczy tylko odrobinę zaufać. I zaufał. Tak bardzo, że fakty – czyli agresywna polityka wschodniego mocarstwa – na lata przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.

To było szaleństwo, które obserwowaliśmy z coraz większym niepokojem. Teraz wiemy, że to było także wielkie kłamstwo. Jak bowiem ujawnił w rozmowie z amerykańskim portalem „Politico” Radosław Sikorski, obecnie marszałek Sejmu, a przez lata szef MSZ, w 2008 roku Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi wspólny „rozbiór” Ukrainy. „Powiedział, że Ukraina to sztuczny kraj, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego tego problemu nie rozwiązać razem?” – relacjonował Sikorski. Wniosek z tego taki, że rząd Tuska co najmniej, przyjmijmy wersję najłagodniejszą, powinien podejrzewać agresywne zamiary Rosji już wówczas, w roku 2008. Chwilę później Putin zaatakował Gruzję – i podejrzenie powinno było zamienić się w pewność.

Ale kurs polskiej polityki nie zmienił się ani o jotę, a Tusk określał nawet Putina mianem „naszego człowieka w Moskwie”. Lata 2009-2010 to ostentacyjna wręcz kulminacja flirtu z Rosją. Nawet Smoleńsk nie przyniósł istotnej korekty; trzeba było rosyjskiej agresji na Ukrainę, by Warszawa nieco otrzeźwiała, przynajmniej retorycznie. Zapewne dlatego, że swój kurs zaostrzyła Europa Zachodnia. A skoro Berlin i Bruksela pozwoliły, to i Donald Tusk rzucił parę mocniejszych słów. Ale już walczącej Ukrainie nie pomógł. Dziś nowa pani premier nawet nie mówi o stawianiu się Moskwie, postulując zamknięcie się we własnym domu w złudnej nadziei, że niebezpieczeństwo minie samo.

Pytania są dwa. Pierwsze: dlaczego władze w Warszawie tak mocno zainwestowały w relacje z Moskwą, aż do współpracy z Putinem przeciwko własnemu prezydentowi? Tu odpowiedź wydaje się prosta: tak bardzo nienawidzili śp. Lecha Kaczyńskiego i jego formacji politycznej, że gotowi byli wejść w pakt z każdym, kto również chciał porażki ówczesnego prezydenta. Ten mechanizm dał początek tragedii smoleńskiej, bo przecież nie byłoby osobnych wizyt premiera i prezydenta na katyńskich grobach, gdyby nie dążenie do „wyoutowania” Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście, na tę główną motywację nałożyły się charakterystyczne dla PO oportunizm i obawa przed jakąkolwiek konfrontacją. Dziś widać tę cechę na przykładzie polityki wobec Ukrainy, którą obecny szef dyplomacji sprowadza do nic nieznaczącej, jałowej i pustej troski o „jednolity głos Europy”.

Pytanie drugie: dlaczego Sikorski ujawnił rzecz tak kompromitującą i cały rząd, i jego samego? Interpretacji jest wiele, często karkołomnych. Słyszymy, że chciał rzekomo uprzedzić rosyjski atak propagandowy, rozbrajając „bombę”. Inna wersja mówi o chęci odegrania się na Donaldzie Tusku, który w wyścigu o unijne stanowiska potraktował ówczesnego szefa dyplomacji jako użytecznego „zająca”. To wszystko jednak raczej wymysły, bo politycy, bywa, są zdolni do śmiałych manewrów, ale jak ognia unikają samoośmieszenia i poniżenia. A to właśnie spotkało Sikorskiego, zmuszonego do kluczenia, odwoływania własnych słów, przepraszania dziennikarzy za ucieczkę przed pytaniami.

Niestety, obecny marszałek Sejmu nie przeprosił za fundamentalnie fałszywą politykę wobec Rosji, która utorowała Putinowi drogę do podbojów. Nie przeprosił ani Polaków, ani śp. prezydenta, którego tak często obrażał. Co więcej, nie mamy żadnej pewności, że PO nie prowadzi i obecnie polityki równie oderwanej od rzeczywistości w innych obszarach. Np. na ile zgoda na zabójczy dla naszej gospodarki pakiet klimatyczny (faktyczna rezygnacja z węgla) jest wynikiem troski o Polskę, a na ile wynika ze strachu przed twardym zderzeniem z Berlinem i Brukselą? Tego nie wiemy. Ale podejrzenia mieć możemy. I powinniśmy. Skoro kłamali w sprawie Rosji, a więc w obszarze „polskiego BHP”, kłamać mogą w każdej kwestii.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika "wSieci"

Idziemy nr 44 (476), 2 listopada 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter