Widząc okrucieństwa wojny i zbrodnie popełniane na niewinnych ludziach, wiele osób, także wierzących, pyta: gdzie jest Bóg? Dlaczego nie interweniuje? Okazuje się jednak, że Bóg nie patrzy bezczynnie na kulę ziemską jak na arenę igrzysk, ale przekracza granice czasu i przestrzeni, docierając do konkretnych osób. Gazeta internetowa „The Christian Post” zamieściła ostatnio raport z wypowiedziami muzułmanów zamieszkujących tereny Państwa Islamskiego, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo po tym, jak ukazał im się Pan Jezus.
Jeden z nich, Irakijczyk, opowiada o tym, że w przeszłości pobierał nauki u imama i później sam głosił Koran. Czuł jednak, że czegoś mu brakuje. Pewnej nocy przyszedł do niego we śnie Jezus i powiedział mu, że tym, za czym on tęskni, jest Jego miłość i pokój. Irakijczyk zaczął czytać Biblię i nawrócił się na chrześcijaństwo, ściągając na siebie wyrok śmierci. Raport mówi również o innych nawróconych na chrześcijaństwo byłych bojownikach Państwa Islamskiego. Wielu z nich wyznaje, że Jezus ich uleczył. Jeden wyznał, że w czasie niszczenia chrześcijańskich kościołów po zdobyciu Mosulu oślepiło go niesamowicie jasne światło, z którego wyłoniła się postać Jezusa.
Historie tych nawróceń bardzo przypominają nawrócenie św. Pawła Apostoła, którego Jezus spotkał w drodze; ukazał mu się w wielkiej światłości i uleczył z nienawiści wobec chrześcijan. Jak podaje gazeta, w północnym Iraku około tysiąca byłych muzułmanów gromadzi się na Mszach Świętych odprawianych w języku arabskim. Wielu innych pragnie zasięgnąć informacji o Jezusie i Biblii. Całkiem podobne wydarzenie miało miejsce w Nigerii, terroryzowanej przez islamską organizację Boko Haram, której głównym celem na tych terenach jest eliminacja chrześcijaństwa.
Biskup Oliver Dashe Doeme z diecezji Maiduguri na północy kraju upublicznił w kwietniu br. to, co mu się przydarzyło pod koniec roku ubiegłego. Otóż opowiada on, że podczas modlitwy różańcowej przed Najświętszym Sakramentem w swojej kaplicy niespodziewanie ukazał mu się Jezus. Trzymał w dłoni miecz, który podał biskupowi. Gdy biskup Doeme wziął go w swoje ręce, zamienił się on w różaniec. Po czym Jezus powiedział trzykrotnie: „Boko Haram już nie ma”. Biskup mówi, że jest dla niego jasne, że Jezus chciał przez to powiedzieć, iż dzięki modlitwie różańcowej można pokonać tę organizację terrorystyczną, z którą nawet nigeryjska armia nie daje sobie rady, wielu jej członków sympatyzuje bowiem z tym ugrupowaniem lub jest po prostu skorumpowanych. Biskup Doeme już wielokrotnie apelował za granicą o pomoc dla północnej Nigerii, tak jak miało to miejsce w przypadku interwencji francuskiej przeciw islamskim terrorystom w Mali. Mimo że jego wołanie pozostało bez odzewu ze strony organizacji międzynarodowych, najwyraźniej jego głos usłyszał Ten, któremu nie jest obojętne, co dzieje się z Jego ludem.
Choć w prywatne objawienia nie trzeba wierzyć, to jednak niewątpliwie relacje o nich poruszają coś w naszych sercach. Niejednokrotnie w historii mamy świadectwa tych, którzy takiej Boskiej interwencji namacalnie doświadczyli w chwili największej próby. Od cesarza Konstantyna aż po żołnierzy walczących w Bitwie Warszawskiej, gdzie Maryja wstawiła się za broniącymi się Polakami. Okazuje się zatem, że w sytuacjach, gdzie siły ludzkie nie dają rady, żadna bitwa ani żadna dusza nie jest przegrana, dopóki się wytrwale modlimy. Wtedy Bóg wkracza w historię i wstawia się za dobrem. Byłoby dobrze, aby również europejscy laicyzatorzy miewali sny o Jezusie.
 | Stefan Meetschen |
Co? Gdzie? Kiedy?
