19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Stadiony pod okupacją

Ocena: 4.5
1544

Kilka tygodni temu odbyła się w lidze angielskiej promocyjna akcja politycznego ruchu homoseksualnego. Kapitanów drużyn ubrano w tęczowe opaski, a dzięki popularności Premier League demonstrację tę mogły oglądać dziesiątki milionów ludzi na świecie. Oczywiście piłka nożna jest częścią kultury ludowej i tego rodzaju pomysły nie rodzą się w świecie futbolu. Ale na piłce zarabia się w mediach, więc trzeba spełniać ich wszelkie polityczne życzenia. Na przykład – tak jak teraz w Anglii – włączając prostych, choć zarabiających fortuny chłopaków w propagandę politycznego ruchu homoseksualnego. I w ten sposób, traktując futbol jako narzędzie, wywrotowa propaganda może dotrzeć do milionów ludzi, do których nie znalazłaby żadnej innej drogi. Przykre, ale w swej perwersji genialne.

Kiedy podzieliłem się tą myślą w mediach społecznościowych, jeden ze zwolenników ruchu LGBT zwrócił mi uwagę, że mogłoby mi przyjść do głowy, iż wkładający te opaski piłkarze „nie mają z tym problemu”. Owszem, nie przychodzi mi do głowy, że wszyscy są z tego zadowoleni. Piłka jest dobrym barometrem społecznym, a stadiony na pewno nie leżą na lewicowych kresach naszej kultury. Trudno więc założyć, że – biorąc pod uwagę różnice opinii społecznych – nakłanianie (związanych kontraktem piłkarzy) do udziału w takiej demonstracji odpowiada im wszystkim.

Ale niektórzy z tych, którzy na co dzień w takie akcje w ogóle się nie angażują, być może „nie mają problemu” z tym, co im właściciele klubów każą robić. Istotnie, piłka jest barometrem społecznym, bywa zwornikiem wspólnoty, a nawet próbą charakteru. Ale jest też zabawą, dziedziną rozrywki. I uczestnicy tej zabawy – zawodnicy, dziennikarze, działacze – nierzadko prowadzą dość rozrywkowe życie. Jest fajnie, więc po co innym życie utrudniać. Skoro my się tak fajnie bawimy, niech i inni się bawią jak chcą – własnym życiem, własnym ciałem, własnym sumieniem. Pokusa takiego zabawowego dryfu myślowego z pewnością najmniej dotyczy samych piłkarzy. Oni mają dość stresu, myśląc o próbie, jakiej podda ich życie, gdy ostatecznie zejdą z boiska.

Ale każdy może myśleć poważnie o życiu i o społeczeństwie, w którym żyje. Nie należy więc ustawać w apelach, by koryfeusze futbolu – działacze czy dziennikarze – potrafiący tak zawzięcie perorować o jego apolityczności, o niemieszaniu sportu i polityki i obejmujący tą „polityką” nawet zakaz wspólnych aktów czci dla pamięci narodowej – powiedzieli w końcu: Basta! Nie róbcie z piłkarzy modeli do noszenia polityczno-wywrotowych rekwizytów! Nie na tym polega piłka!

A jeszcze lepiej, gdyby w ramach akcji „Respect” przypomnieli, że na stadiony przychodzą rodzice z dziećmi, którym chcieliby przekazać wartości rodzinne i związaną z nimi etykę. Ale to już może za wiele oczekiwań i za wiele nadziei. Choć z drugiej strony tego właśnie uczy nas futbol: walki do ostatniej minuty, niezależnie od wyniku, z przekonaniem, że wygrać można nawet później, w doliczonym czasie gry.

 

Idziemy nr 02 (742), 12 stycznia 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter