Mając w pamięci, że jedną z powinności dobrego katolika jest szerzenie nadziei bez względu na okoliczności, warto podjąć próbę dostrzeżenia wokół nas rzeczy dobrych. To o tyle łatwiejsze, że przed nami Wielkanoc. Nie ma chyba perspektywy piękniejszej w każdym wymiarze niż Zmartwychwstanie.
Często natłok złych informacji powoduje w nas nieuzasadnione poczucie beznadziei. Łatwo wtedy o uogólnienia. Skoro widzimy wciąż kłócących się polityków, machamy ręką i stwierdzamy, że oni wszyscy są tacy sami. Gdy słyszymy o księżach pedofilach, z nieufnością podchodzimy do wszystkich księży. Gdy zdarzy się, że dziennikarz kłamie czy manipuluje, o kłamstwa i manipulacje oskarżamy zbiorowo całą grupę zawodową.
Często słyszymy wokół nas osoby skarżące się na innych. „Tacy są ludzie” – mówimy poruszeni jakimś jednostkowym zachowaniem. A po co to mówimy? Pewnie też po to, by na tym słabym tle czuć się lepiej; chcemy myśleć o sobie jako o jedynych sprawiedliwych.
Pułapka pesymizmu jest tymczasem najbardziej niebezpieczna dla nas samych. Powoduje, że stajemy się nieufni, zatruci złymi myślami. Warunkiem porozumienia ze sobą i ze światem jest to, by zacząć myśleć dobrze nie tylko o sobie, ale też o innych. Jeśli ci inni w naszym mniemaniu zawsze będą od nas gorsi i głupsi, do żadnego współdziałania nie dojdzie. Potrzeba też jeszcze jednej rzeczy, by stać się wolnym. Trzeba odrobinę pokory.
Wszystkie te myśli to pokłosie spotkania z jednym człowiekiem. I to spotkania w studiu telewizyjnym. Otóż gościem mojego programu „Prezydenci i premierzy” w poprzednią sobotę był wieloletni szef Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber. Pewnie przez jednych szanowany, przez innych nie, ze względu na koncyliacyjny ton wypowiedzi – dziś przecież liczy się wyrazistość, nawet jeśli jest tylko czystym wulgaryzmem. Rozmowa dotyczyła Trybunału Konstytucyjnego. Była próbą szukania jakiegoś wyjścia z politycznego klinczu. W pewnym momencie prof. Kleiber powiedział coś, co wszystkich wbiło fotel. Stwierdził, że nie będzie krytykował posunięć obecnej władzy w sprawie TK, gdyż nie wypada mu tego czynić. Nie wypada, bo gdy poprzednia władza psuła TK, to on milczał. Piękna wypowiedź godna polecenia wszystkim. I podtrzymująca nadzieję.
Przyzwoitość to coś, co może nie przynosi konkretnych korzyści, ale jednak wciąż robi piorunujące wrażenie. I żadna siła tego nie zmieni.
![]() |
Dorota Gawryluk |