20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Testament kard. Martiniego

Ocena: 0
2558
Postać zmarłego niedawno w wieku 85 lat kard. Carlo Marii Martiniego jest mi z oczywistych powodów bliska. Był jezuitą, a kiedy został arcybiskupem Mediolanu i kardynałem, zachował związki z zakonem. Po przejściu na emeryturę, ostatnie lata swego życia spędził najpierw w domu zakonnym jezuitów w Jerozolimie, a potem – ze względu na postępującą chorobę – w Gallarate, we Włoszech. W roku 1978 Martini został mianowany rektorem Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, w którym mam zaszczyt teraz pracować. Funkcję tę pełnił krótko, gdyż Jan Paweł II – pomimo oporów ze strony generała zakonu jezuitów i samego Martiniego – mianował go pasterzem diecezji mediolańskiej.

Śmierć kard. Martiniego była informacją smutną, choć oczywiście niezaskakującą; dla mnie najsmutniejsze w tym wszystkim były komentarze medialne, skupiające się prawie wyłącznie na ostatnim wywiadzie kardynała, w którym padają różne „mocne” stwierdzenia, jak np. to, że „Kościół pozostał 200 lat w tyle”. Nie ma powodu, by nadawać tej refleksji jakiegoś nadzwyczajnego znaczenia, jak gdyby była ona podsumowaniem życia i posługi Carlo Marii Martiniego. Tymczasem leniwi albo zideologizowani dziennikarze rzucili się na wywiad, próbując zrobić z niego manifest rozmiękczania nauki Kościoła w takich sprawach jak np. eutanazja czy tzw. małżeństwa homoseksualne. Doszło do tego, że niektórzy plotkowali, iż kardynał chciał, by go odłączyć od aparatury medycznej, czyli chciał eutanazji, gdy tymczasem nie był on w ogóle przyłączony do jakiejś aparatury. Abp Bruno Forte, przyjaciel kard. Martiniego, wyraził swe oburzenie rozsiewaniem tego rodzaju plotek. Wspomina, że kiedy zapytał kardynała, jak sobie radzi z przeżywaniem cierpienia, ten odpowiedział: „Staram się w każdym momencie pełnić wolę Boga”. Próbowano przeciwstawiać kard. Martiniego Janowi Pawłowi II i Benedyktowi XVI, a przecież ci trzej mężowie Boży, choć pewne rzeczy akcentowali inaczej, zawsze nie tylko szanowali się nawzajem, ale współpracowali kierowani miłością do Kościoła. Generalnie mówiąc, swoisty sabat lewactwa i nieodpowiedzialnego dziennikarstwa nad trumną kard. Martiniego był dość obrzydliwy.

Jest po prostu nieuczciwe patrzenie na kard. Martiniego poprzez wybiórcze odczytywanie jego ostatniego wywiadu i szufladkowanie go jako „postępowego”. W bogatej spuściźnie kardynała trzeba przede wszystkim wskazać na jego posługę nauczyciela i rekolekcjonisty-biblisty. Martini był mistrzem słowa i to nie jakiegokolwiek słowa, ale tego, które jest zakorzenione w Biblii. Dokonał błyskotliwej i głębokiej syntezy języka Biblii z rekolekcyjną metodą św. Ignacego Loyoli, założyciela jezuitów. Na rekolekcjach kardynała Martiniego i na będących ich owocem niezliczonych książkach, które spisywali sami rekolektanci, wychowały się całe pokolenia świeckich i duchownych, w tym kaznodziejów.

Ostatni wywiad kardynała to przede wszystkim wezwanie wspólnoty Kościoła do nawrócenia poprzez powrót do Słowa Bożego i odnowę sprawowania sakramentów. Warto zastanowić się nad diagnozą Martiniego, że katolicy w Europie przypominają ewangelicznego bogatego młodzieńca, który odchodzi od Jezusa zasmucony, kiedy Ten zaprasza go do zostania Jego uczniem. Nasze wspólnoty można by przyrównać do paleniska, w którym żar został przysypany popiołem rytualizmu i zurzędniczenia. Dlatego potrzeba nam ludzi pełnych entuzjazmu i gorliwości, którzy wydobędą ewangeliczny żar spod popiołów. Na tym tle trzeba odczytywać pytania kard. Martiniego, np. w sprawie możliwości dopuszczania niektórych osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, do Komunii Świętej. Za tymi pytaniami nie stoi czcza postępowość, ale troska, aby słuszna zasada, w tymi przypadku – nierozerwalności małżeństwa, nie stała się w konkretnych życiowych sytuacjach bezdusznym przepisem. Ostatnie pytanie, jakie stawia w wywiadzie kardynał Martini, brzmi: co ty możesz zrobić dla Kościoła? No właśnie…

o. Dariusz Kowalczyk SJ
Autor jest wykładowcą teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie
dkowalczyk(at)jezuici.pl

Idziemy nr 38 (367), 16 września 2012 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter