31 marca
piątek
Beniamina, Dobromierza, Leonarda
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Trzecia kadencja?

Ocena: 3.9
840

Na osiem miesięcy przed wyborami w polskiej polityce tylko pozornie panuje spokój. Dzieją się rzeczy, które mogą zdecydować o wyniku jesiennej batalii. Przede wszystkim opozycja zaczyna wątpić w siebie. W czasie zimy nie zdołała przełamać linii obronnych Prawa i Sprawiedliwości. Żerowanie, chwilami cyniczne, na wywołanych wojną gospodarczych kłopotach okazało się ślepą uliczką. Potencjalnie bardzo kosztowną.

Na zamkniętym spotkaniu z politykami swojej partii Donald Tusk miał powiedzieć, że „sprawa węgla nie będzie jednak zbyt ważna w kampanii”. To w istocie kapitulacja, akceptacja faktu, że rząd zdołał ściągnąć węgiel i potrafił go dostarczyć, gdzie trzeba. Owszem, pomogła dość łagodna zima, ale nawet gdyby był ostry mróz, byłoby podobnie. Lider PO eksploatował także inne tematy, choćby drożyznę. To sprawa, która dla rządu stanowi polityczny kłopot. Ale i w tym obszarze Tusk pospieszył z pomocą. Kilka miesięcy temu prorokował, że cena bochenka chleba do końca roku 2022 sięgnie 30 zł. Wszyscy wiemy, że nic takiego nie nastąpiło. „Tusk przegrzał, mocno przesadził, i zwykli ludzie to dostrzegają” – mówi mi osoba, która przeprowadza tzw. focusy, czyli badania jakościowe, polegające na pogłębionych rozmowach z losowo dobranymi respondentami.

Kwestia węgla i drożyzny to element szerszego zjawiska: opozycja ruszyła do szturmu zbyt wcześnie. Rzuciła na szalę wszystko, co miała. W polityce, a także na wojnie, szturmy, które się załamują, są zwycięstwem obrońców. I tak jest w tym przypadku. PiS nabrało wiary w swoje siły. Badania na dużych grupach wyborców wskazują, że potencjalny elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego to 42,5 proc., a więc blisko wyniku, który daje samodzielną większość. By taki wynik uzyskać, kampania musi być poprowadzona bardzo precyzyjnie, wręcz punktowo. Oczywiście, będą główne osie sporu, wiodące hasła i pomysły, ale do jesieni nie nastąpią żadne duże przesunięcia sympatii. Wygra więc ten, kto maksymalnie zmobilizuje swoich wyborców i zdemobilizuje szeregi przeciwnika. Badania przeprowadzane przez partie potwierdzają, że elektoraty obozu rządzącego i opozycji są od siebie bardzo daleko pod względem poglądów i wartości. Przepływ między nimi jest więc minimalny.

Analitycy spodziewają się dobrych wyników partii średnich. Rzeczywiście mocny jest Szymon Hołownia, który może uzyskać nawet ponad 10 proc. Również Lewica, Konfederacja i PSL mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem. Na pierwszy rzut oka wydaje się to dość dziwne, ponieważ logika starcia dwóch wielkich bloków powinna kruszyć to, co w środku. W polskich realiach dochodzi jednak czynnik nadzwyczajny: głęboka niechęć dużej części wyborców do Donalda Tuska. Pamięć o jego rządach, w sferze społecznej i ekonomicznej bardzo brutalnych, zapadła głęboko w świadomość milionów ludzi. Ma to poważne skutki: mniejsze partie jak dotąd nie dały się złapać w sieci lidera PO i nie przystąpiły do koncepcji wspólnej listy opozycji. Tuskowi taki scenariusz bardzo by pasował: sytuowałby się jako pewny kandydat na premiera, a innych ustawiałby w roli petentów. Ponadto po wyborach to on miałby kluczyk do sejfu z pieniędzmi. Dziś wydaje się więc, że opozycja wystawi w wyborach trzy listy, choć nie jest jeszcze jasne, w jakiej konfiguracji.

W obozie rządzącym można usłyszeć tezę o zdumiewającej „samoegzotyzacji” opozycji. Sprzeczne z deklaracjami Tuska wypowiedzi niektórych polityków bądź ekspertów kojarzonych z PO uniemożliwiają zbudowanie jasnego przekazu. Często głosy z otoczenia Platformy brzmią też wiarygodniej i czytelniej niż okrągłe formułki wypowiadane przez liderów. Gdy więc prof. Bogusław Grabowski faktycznie zapowiada prywatyzację wszystkiego, także rafinerii, lotnisk i portów, cięcie programów socjalnych oraz podniesienie wieku emerytalnego, to jest to odbierane jako głos środowisk idących do władzy. Takie deklaracje Polacy odczytują jako zapowiedź powrotu do dawnej polityki gospodarczej, kojarzącej się z biedą, bezrobociem, z masową emigracją. „Jeszcze jednego planu Balcerowicza nie przeżyjemy” – mówią zgodnie uczestnicy tzw. focusów. Każda taka wypowiedź obniża wiarygodność opozycji. Oczywiście, przez wielu wyborców to rząd będzie obwiniany za obecne trudności, ale wielu zada też sobie pytanie, kto ma najlepszą propozycję w tych trudnych czasach. Kto choćby spróbuje osłonić zwykłych ludzi, a kto, jak tyle razy wcześniej, przerzuci wszystkie koszty na najsłabszych?

Wiosną obraz będzie jeszcze czytelniejszy. Już dziś można jednak postawić tezę, że trzecia kadencja dla PiS jest bliżej, niż można było sądzić jeszcze jesienią.

Idziemy nr 05/2023

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 31 marca

Piątek, V tydzień Wielkiego Postu
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok A, I): J 10, 31-42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najczęściej czytane artykuły

Materiał Partnera Portalu



Najwyżej oceniane artykuły

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.

POLACY POMAGAJĄ UKRAINIE

Polecane przez "Idziemy" inicjatywy pomocy
(chcesz dodać swoją inicjatywę - napisz)



Newsletter